sobota, 31 sierpnia 2013

;c

Cześć wszystkim. :) Przepraszam że nie dodaje nic, ale kompletnie nie mam weny. I'm so sorry. ;c Chce Wam też powiedzieć że zawieszam moją aktywność. Nie wiem czy cokolwiek tu jeszcze napisze, ale raczej nie i chce Wam powiedzieć że odchodze. Przepraszam wszystkich jeszcze raz. Kocham i pozdrawiam,

Daniela. xx 

środa, 31 lipca 2013

Let It Be cz. 1

No to jedziemy kotki. :3 

_________________________________________________________
Więc... To miał być naprawdę ciekawy dzień. Ja razem z moją przyjaciółką Kasią,jej chłopakiem Niall'em i Harry'm mieliśmy posprzątać mój dom a potem iść na lody. Wszystko pozornie zaczynało się dobrze,prawda? No przecież. Ale takie nie było.
K: Czeeeeść,przyjechaliśmy! - weszła szczęśliwa Kasia razem z Niall'em. Uściskaliśmy się wszyscy. Kasia od razu zabrała sie do mycia naczyń,a my razem z Harreh poszliśmy wywiesić pranie. Chichraliśmy się naprawdę dużo. W końcu był moim chłopakiem. Po wywieszeniu prania,wróciliśmy do domu. Zastaliśmy całujących sie zakochańców.
Ja: Koniec tego dobrego! - zaśmiałam się i klepnęłam dziewczynę w tyłek na co odskoczyła od chłopaka.
K: My tylko myślimy naczynia! - uśmiechnęła się swoim pięknie,promiennym uśmiechem i kontynuowała dane zajecie. Harry od razu zabrał się do sprzątania w salonie a ja mu pomagałam. Tylko Horan leżał na łóżku.
J: Eee Niall? Mógłbyś iść sprzątać? Zajmij się łazienką. - uśmiechnęłam się do niego spokojnie po czym wróciłam do swojego zajecia. Jednak chłopak poleciał wprost do dziewczyny i przytulił ją,całując jej szyję. *No tak zwodzi ją* - pomyślałam w duchu,westchnęłam cicho.
N: Kochanieeeeeeeeeee,proszę czy muszę sprzątać? -robil oczka zbitego psiaka.
K: Idź,skarbie a potem dostaniesz prezent. - pocałowała go w nos. Ale zanim usłyszałam cokolwiek po prostu wybuchnęłam. Czego żałuję.
J: KURWA  HORAN BIERZ SWÓJ TYŁEK DO ROBOTY A NIE! NIE CHROŃ SIĘ ZA KASIĄ! I ZBIERAJ SIĘ! - byłam już naprawdę zmęczona bo nie spałam od kilku nocy. 
K: BOŻE ZUZA! DAJ SE SPOKÓJ I ZEJDŹ Z NIEGO! CHYBA MU JUŻ COŚ POWIEDZIAŁAM TAK?! - zaczęła płakać,za co winię się... Kasia rzuciła całą robotę i po prostu wybiegła z domu. Ja tylko prychnęłam,poszłam do swojego pokoju i legnęłam na  łóżko. (zachowanie jak dziwka,wiem). Leżałam tak i zaczęłam płakać. Zrozumiałam jak bardzo zraniłam Kasię...
                                                *Kasia*

Biegłam tak przed siebie. Słyszałam za sobą nawoływanie Niall'a ale nie bardzo mnie to obchodziło. Nic nie widziałam przez słoną ciecz,cieknącą z moich oczu. Przebiegałam przez ulicę czując rozpacz i po chwili... Nie czułam nic... Wsszystko działo sie tak szybko - auto,krzyk,ból i po chwili nie było nic... Po prostu tak jakby wszystkie problemy i wszelki ból zniknął. Szłam ciemnym korytarzem w stronę światła,to miał być nowy początek...
                                         *Niall*
                                                  

N: BOŻE KASIA! - zacząłem po prostu płakać. Nie potrafiłem nic zrobić. Ona odchodziła w moich ramionach. Byłem wściekły,zły,smutny,zrozpaczony,załamany... Sam do końca nie wiem! Na szczęście był ze mną Harreh. Porozmawiał z kierowcą i powiedział,żebym zadzwonił po karetkę a on zajmie się resztą. Szybko wystukałem numer i zacząłem rozmawiać.
                                                      *Zuza*


Usłyszałam nawoływania z dworu. Do domu wbiegł opanowany ale zestresowany Harry. Opowiedział mi o wypadku. Pędem ubrałam na siebie co się dało i wybiegłam. Wzięlam szybko Kasię na ręce i zabrałam do domu. Karetka miała być do godziny. Cholerne korki... W domu szybko podjęłam pierwszą pomoc. Błagałam w duchu,żeby moje maleństwo się obudziło. Moje modlitwy zostały wysłuchane,Kasia się obudziła. 




_________________________________________________

To opowiadanie nie będzie długie ale mamy nadzieje,że się spodoba. c; Spędziłyśmy pewien czas na pisanie tego,proszę zrozumcie. Kochamy Was i liczmy na komki. <3 
Ściskamy i kochamy:
Milena&Daniela xx

I'M SO SORRY! :C

MATKO JAK JA WAS PRZEPRASZAM. :C MOJE NIE OBECNOŚCI SĄ SPOWODOWANE MOIMI TRENINGAMI I ZAWODAMI. :C CZUJĘ SIĘ WINNA! :< TERAZ CHCIAŁABYM POWRÓCIĆ W WIELKIM STYLU! ZARAZ WSTAWIAM UWAGA,PO RAZ PIERWSZY.... OPOWIADANIE KTÓRE PISAŁYŚMY Z DANIELĄ!!!! :D WYNAGRODZIMY WAM WSZYSTKO! OPOWIADANIE NOSI TYTUŁ ''LET IT BE'' I MAM NADZIEJĘ,ŻE WAM SIĘ SPODOBA! LICZYMY NA KOMENTARZE. PRZEPRAAAAAAAAAAAAAAAAAAASZAM. <3 :<
Milena. xxxxx 

wtorek, 30 lipca 2013

Imagin z Liamem. :D

Czasem zastanawiam sie, czy dobrze zrobiłam wyjeżdżając tutaj. Od dziesięciu lat jestem w Irlandii i nadal tęsknie za domem. W moim rodzinnym miasteczku było zawsze tak spokojnie, radośnie i miło. W domu zawsze panowała przemiła atmosfera. Nigdy nie narzekałam by czegoś było mi brak, wiedziałam że rodzice starają sie, by było mi jak najlepiej, by niczego mi nie brakowało. Gdy miałam 12 lat zaczęłam pisać w zeszycie różne wydarzenia, które miały miejsce w danym dniu. Był to mój taki jakby pamiętnik. Nosze go ze sobą, ale już nic w nim nie zapisuje. Czasem go czytam, by powspominać dzieciństwo. Ostatni wpis napisałam w dzień wyjazdu do Irlandii, czyli 28 czerwca. Pamiętam, jak trudno było mi pożegnać się z rodzicami, ale sama podjęłam decyzje o wyjeździe.

***

-Mamusiu! - zawołała moja córeczka, gdy akurat leżałam na łóżku w sypialni i czytałam książke. Odłożyłam ją na bok i usiadłam na brzegu łóżka. Julia podeszła do mnie. 
-Tak skarbie? - spytałam ją z uśmiechem na twarzy i pogłaskałam po głowie. Była taka podobna do Liama, gdy się uśmiechała.
-Tatuś mówił, że mas psyjść do niego na chwile do salonu. - złapała mnie za ręke i pociągnęła w strone wyjścia.
-Ale po co? - zaśmiałam sie. Julia nie odpowiedziała, tylko dalej trzymając mnie za ręke, szła w kierunku pokoju. Gdy weszłyśmy do pomieszczenia, na fotelu siedział Liam.
-Tatusiu! - zawołała Julia.
-O, już jesteście. Świetnie. Siadaj (T.I), a ty skarbie idź się pobawić, dobrze? - uśmiechnął sie do małej i pocałował ją w czoło.
-Dobze. - pobiegła do domu, a ja usiadłam naprzeciwko Liama.
-Coś sie stało? - spytałam z poważną miną.
-W pewnym sensie tak. - wstał i poszedł w strone kuchni. -Widze że ty zapomniałaś, ale ja pamiętałem. - stanął przede mną, trzymając rece z tyłu. -Wszystkiego najlepszego w dniu naszej czwartej rocznicy. - wyciągnął zza pleców kwiaty i mi je wręczył. Ja.... Zaniemówiłam. Kwiaty były przepiekne. Kupił czerwone róże, moje ulubione.
-Ja.. Jejku, dziękuje. - położyłam kwiaty na stoliku i mocno przytuliłam sie do Liama. -Całkiem wypadło mi z głowy. Dziękuje. - pocałowałam go namiętnie.
-Fuuuuuj! -natychmiast się od siebie odkleilismy i popatrzeliśmy w strone, z której dochodził głos. Ujrzeliśmy Julie i zaczęliśmy się śmiać. Zarumieniłam sie.
-Kochanie, miałaś sie bawić w swoim pokoju. - powiedział Liam.
-Przeplasam. - mała spuściła głowe w dół.
-Nic sie nie stało, chodź do nas. - powiedziałam do niej, ona od razu sie uśmiechnęła, podbiegła do nas i przytuliła się.
-Kocham was. - powiedziała Julia.
-My ciebie też słońce. - Liam wziął małą na ręce. Julia położyła swoją reke na moim karku, drugą na karku Liama i mocno nas przytuliła. Wtem usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworze. - powiedział Liam i razem z Julią na rękach poszedł w kierunku drzwi. Ja w tym czasie wstawiłam kwiaty do wazonu.
-Wujek Haly! - usłyszałam małą, od razu podeszłam do nich.
-Hej mała. - poczochrał Julie po włosach.
-Nie jestem mała! - krzyknęła, a wszyscy się zaśmiali.
-Harry, mógłbyś nie stać w przejściu? Też chcemy sie przywitać. - powiedział Louis. - Julia! - zawołał do małej i wziął ją na ręce. 
-Wujek Lou! - mała go mocno przytuliła i dała mu buziaka w policzek.
-Aww.. - powiedzieliśmy wszyscy.
-Cześć (T.I.)! -zawołał Zayn.
-Hej. - podszedł i mnie przytulił, reszta też tak zrobiła i weszliśmy do salonu.
-Siadajcie. - powiedział Liam. 
-Macie ciastka? - spytał Niall.
-Mamy, przyniose je. Chcecie coś do picia? Kawe, herbate? Sok? - spytałam.
-Myślałem o czymś mocniejszym. - powiedział Harry.
-Mamy whisky. - powiedział Liam. Harry aż podskoczył z radości.
-To daj. - powiedział z radością. 
-Ja ide po ciastka. - zaśmiałam sie. 
-No w końcu! Ile mam czekać?! - zawołał Niall.
-Ej, bo zaraz ich nie dostaniesz! - zawołałam. Niall nic nie powiedział. Gdy przyszłam, Liam już wszystkim miał rozlane w szklankach alkohol, nawet mi. Julia grzecznie siedziała między Louisem i Harrym.
-Psyniose lalki! - powiedziała Julia i pobiegła do swojego pokoju. Potem wróciła i znów usiadła między Lou i Harrym. - Zobac jak was ładnie ublałam. - powiedziała i uśmiechnęła sie. Niall, Zayn i ja zaczęliśmy sie śmiać.
-Z czego sie śmiejecie? Wyglądamy jak królowe! - powiedział Louis.
-Klólową jest tatuś, wy jesteście księznickami. - powiedziała Julia i zaczęliśmy sie jeszcze bardziej śmiać. Lou i Harry nie byli zbyt zadowoleni, ale też sie smiali, potem wszyscy dalej rozmawialiśmy.
-My się już bedziemy zbierać, co nie chłopcy? - powiedział Louis.
-Zostańcie. Nie jest jeszcze tak późno. - powiedziałam.
-Nie, my już pójdziemy, bo pewnie tylko wam przeszkadzamy, a wy pewnie macie inne plany. - powiedział Harry i poruszał brwiami. Skarciłam go wzrokiem. 
-Dobra, już nic nie mówie. - powiedział i wstał.
-Psyjdziecie jutlo? - spytała Julia.
-Nie wiem, to zależy co bedziemy robić. - powiedział Niall.
-Plooooose. - Julia zrobiła mine kota ze Shreka.
-No dobrze. - uśmiechnął sie Niall. Wszyscy wstali i powoli zaczęli sie zbierać do powrotu. Po pożegnaniu ogarnęłam troche salon. Liam poszedł wykąpac Julie. *Jak dobrze że go mam* - pomyślałam i uśmiechnęłam sie sama do siebie. Gdy Liam wykąpał małą, poszedł z nią do jej pokoju. Poszłam za nim. Liam wziął książke i zaczął czytać jej bajke. Ja poszłam po piżame i poszłam sie wykąpać. Po umyciu sie, poszłam do sypialni, gdzie leżał już Liam.
-Szybko zasnęła. - powiedział Liam. Położyłam się obok niego.
-Zmęczona już była. - powiedziała i przytuliłam sie do Liama.
-Dobranoc kochanie. - powiedział.
-Dobranoc. - dałam mu buziaka i w jego objęciach zasnęłam.
_________________________________________________________
Witajcie po długiej przerwie. Przepraszamy Was bardzo że nic nie dodajemy, ale brak weny, rozumiecie. Ogólnie dziwi mnie fakt że ktoś tu jeszcze wchodzi. Bardzo nam miło, że o nas pamiętacie. Kocham i pozdrawiam,


Daniela. xxx

P.S. Co do imagina, Liam jest dużo starszy niż teraz, a zespołu już nie ma, ale wszyscy nadal sie przyjaźnią. :D

środa, 10 lipca 2013

I'm sorry. :<

Więc chciałabym przeprosić za moją nieobecność. Wiecie mam ostre treningi po caaaaaałych dniach. Jutro wyjeżdżam na zawody. Chyba sami rozumiecie... Wezmę tam laptopa choć nie będę miała Wi-fi to postaram się coś tam napisać. Znajdę może wenę. Mam dłonie zdarte do krwi. I naprawdę męczy mnie brak weny. Przepraszam Was. Z mojej strony blog zostanie zawieszony. Postaram się dodać coś po powrocie ale na razie zawieszam. :< 
Żegnam Was gdyż jadę na zawody. :< 
Z żalem ściskam i pozdrawiam. Kocham Was!
Milena. xxxx

piątek, 28 czerwca 2013

Przepraszam.

Hej. Chciałam Was bardzo przeprosić za to, że nic nie dodaje, ale ciężko mi teraz pisać, bo nie mam czasu ani natchnienia, by cokolwiek wymyślić. Ci co sami mają bloga na pewno zrozumieją. Jak na razie zawieszam moją aktywność na blogu, ale nie martwcie sie, gdy wpadne na pomysł, to na pewno coś napisze. Kocham i pozdrawiam,

Daniela. xxx

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Believe cz. 6 (+18)

W tym rozdziale mogą pojawić się sceny nie odpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia! dlrgkjdkjfhgklszdyrgklhdfkhjd! 
Obudził Cię dźwięk SMS. To od Harry'ego: 'Wstajemy księżniczko. xx' - od razu w brzuchu obudziły Ci się motyle. Ruszyłaś na dół do kuchni w której już siedziała Klara.

K: Cześć piękna,herbata? Kawa? - z krzesła wstała Klara w nadzwyczajnym humorze.
T: E. Herbaty - powiedziałaś zdzwiona i skierowałaś się do lodówki. *Hm co by tu... A tosty!* -pomyślałaś i zabrałaś się za robienie tostów. Klara cały czas coś nuciła pod nosem. Znałaś ją za dobrze i wiedziałaś,że coś musiało się
stać,że jest taka szczęśliwa.
T: Klara co jest?
K: Nic po prostu mam dobry humor. - uśmiechnęła się szeroko. - co powiesz na basen? -popatrzyła na ciebie. Ona wciąż Cię zaskakiwała. Wywróciłaś oczami. *pewnie Niall* - pomyślałaś.
T: Okej okej. Jest już 10,to o której?
K: 11?
T: Dobrze. -uśmiechnęłaś się i usiadłaś przy stole. Zaczęłaś pałaszować tosty słuchając muzyki. Klara poszła na górę. Zjadłaś tosty i umyłaś talerz. Wyjrzałaś przez okno i widziałaś doskonale dom 1D. Uśmiechnęłaś się sama do siebie po czym ruszyłaś do siebie. Otworzyłaś szafę i zaczęłaś wyszukiwać strój kąpielowy. Po godzinie szukania znalazłaś i ubrałaś. Spojrzałaś na zegarek. 10.50. Zeszłaś na dół gdzie Klara siedziała z Niallerem przytuleni. Rozdziawiłaś buzię ale uznałaś, że potem z nią o tym porozmawiasz i na palcach wróciłaś do siebie. Wzięłaś komórkę do ręki i zobaczyłaś SMS. ‘Co tam? Pewnie widziałaś już Klarę i Niall’a. J Może zechcesz wieczorem wpaść na imprezę nad basenem i ogniskiem?’ uśmiechnęłaś się i szybko wystukałaś na klawiaturze ‘Z wielką chęcią. :) O której? X’ leżałaś i patrzyłaś się w sufit myśląc o Harry’m. Włączyłaś sobie płytę Ed’a Sheeran’a bo przy niej najlepiej Ci się rozmyślałaś. Po chwili usłyszałaś wibracje telefonu ‘O 17. Będę czekał. Xx’ już nic nie odpowiedziałaś tylko rzuciłaś telefon w kąt, przebrałaś się, odłożyła strój na wieczór i położyłaś się.
~kilka godzin później~
Już byłą 16.00 więc uznałaś, że zaczniesz się szykować. Ponownie zrobiłaś wielki bałagan w pokoju, szukając jakiś ciuchów na wieczór. Po meczącym szukaniu uznałaś, że założysz to zaś strój wzięłaś ten w którym miałaś pływać. Do głowy znów przyszła Ci Klara i Niall. *Dlaczego mi nie powiedziała?* - pomyślałaś. Westchnęłaś sama do siebie i poszłaś jej poszukać.
T: Klaaaara! – krzyknęłaś a Klara po chwili pojawiła się u podstawy schodów. – idę na ognisko do One Direction idziesz też? – szybko pokiwała głową na tak i uśmiechnięta poszła do swojego pokoju. Wywróciłaś oczami i wróciłaś do pokoju by móc się pomalować. Nie wielki makijaż, wodoodporny. Uznałaś, że nie będziesz się kąpać. Co najwyżej poleżysz na leżaku. Dostałaś SMS od Harry’ego. ‘Cudna mogłabyś już wpaść?’ bez zastanowienia zleciałaś na dół.
T: Klaaaaaaaaaara! Ja idę już do chłopaków. – krzyknęłas ale nie usłyszałaś odpowiedzi. Wzruszyłaś ramionami sama do siebie i wyszłaś do nich. Zapukałaś do drzwi, otworzył Ci Harry, który jak zawsze wyglądał olśniewająco. Aż motyle w twoim brzuchu zaczęły szaleć.
H: Cześć piękna. – powiedział swoim ochrypłym głosem, uśmiechając się a jego dołeczki w policzkach wyglądały cudownie.
T: Cześć Harry. – odwzajemniłaś uśmiech. Harry Cię przytulił po czym otworzył drzwi a ty weszłaś w głąb.
H: Wszyscy są na polu. – powiedział Harry lekko kładąc ręce na twoich biodrach wyprowadzając Cię na ogórek.
K: {T.I.} No w końcuuu! – krzyknęła Klara i mocno Cię przytuliła. Niechętnie to odwzajemniłaś, bo chciałaś wciąż czuć Harry’ego ale to nic.
T: Tak jestem jestem, a ty jesteś mokra. – wykrzywiłaś się i zaśmiałaś.
K: W końcu to imprezka z basenem! – zaśmiała się Klara i szybko wskoczyła do wody. Uśmiechnęłaś się pod nosem i poszłaś położyć się na leżaku. Chwilę potem ktoś zasłonił Ci słońce, niechętnie otworzyłaś oczy.
H: Chodź do wody. – Harry uśmiechnął się leniwie.
T: Nie chcę. – droczyłaś się z nim.
H: Sama tego chciałaś. – szepnął i wziął Cię na ręce prowadząc do wody. Krzyczałaś i wyrywałaś się ale chwilę potem poczułaś zimną wodę na całym ciele.
H: Dupek. –mruknęłaś i popłynęłaś w stronę wyjścia. Ktoś od tyłu Cię pociągnął bliżej siebie. Rozglądnęłaś się ale po za tobą i Harry’m nikogo nie było. Zaczęło się ściemniać a ty stałaś tak blisko Harry’ego.

H: Gdzie mi uciekasz. – szepnął Ci do ucha po czym chwycił cię w talii nurkując. Szybko nabrałaś powietrza i próbowałaś wynurzyć. Gdy się wynurzyłaś ściągnęłaś buty rzucając je na brzeg a Harry odwrócił Cię do siebie przodem zmniejszając dystans między Wami. Motyle w brzuchu tak Ci szalały, że nic nie potrafiłaś zrobić. Nieświadomie położyłaś ręce na jego biodrach. On tylko zamruczał i oparł swoje czoło o twoje powodując, że cały dystans między Wami zanikł. Zaczęłaś szybciej oddychać a po chwili poczułaś jego usta na swoich. Odwzajemniłaś ten pocałunek wplatając ręce w jego loki. Uśmiechnął się przez pocałunek oplatając Cię mocno w talii. Poczułaś jego duże dłonie pomału rozpinające twoją koszulę. Zadrżałaś lekko i rękami smyrałaś go po plecach. Gdy dotarł do ostatniego guzika, zaczął całować Cię po szyi ściągając twoją koszulkę.
H: Wyjdźmy z basenu. – powiedział ochryple uśmiechając się, wyciągnął cię z basenu i przywarł do ściany domu całując po szyi. Przymknęłaś oczy mrucząc cicho. Pocałunkami zjeżdżał coraz niżej aż doszedł do linii twojego stanika. Duża dłoń zaczęła go rozpinać a ty zagryzłaś swoją dolną wargę. Po chwili twój stanik wylądował gdzieś na boku a jego usta wciąż całowały twój brzuch. Twoje ręce zaczęły błądzić po jego torsie a gdy doszły to linii jego kąpielówek – zamarły na chwilę.
H: Jest dobrze.. – cicho szepnął i twoimi rękami powiódł do swoich bokserek zsuwając je lekko. Zaczełaś je ściągać podczas gdy on oplótł językiem twój sutek, nie mogłaś wytrzymać i jęknęłaś cicho. Uśmiechnął się dumnie i zsunął twoją spódniczkę, podczas gdy ty nada zsuwałaś jego kąpielówki. Chwilę potem rzuciłaś je na bok i spojrzałaś na jego długość. Westchnęłaś gdy zobaczyłaś jaki jest wielki.
H: Chodź tam. – Harry chwycił Cię za uda i uniósł do góry a ty oplotłaś go nogami wokół talii. Zaczął Cię całować, a ty wplotłaś palce w jego włosy po czym zaczęliście toczyć walkę swoich języków. Harry delikatnie położył Cię na materacu kładąc ręce po obu stronach twojej twarzy i uśmiechając się.
H: Kocham Cię. – szepnął do twojego ucha po czym pochylił się by zębami ściągnąć twoje majtki. Ugiął twoje nogi w kolanach i pocałunkami zmierzał w dół twojego uda. Nie mogłaś wytrzymać i wypuściłaś drżący oddech. Uniosłaś lekko biodra gdy jego oddech uderzył w twoje centrum. Harry pomrukiwał cicho sprawiając ci przyjemność. Wiedziałaś,że jemu też jest tak przyjemnie. Jeden z jego długich palców zaczął
Okrążać twoje wejście aż w końcu wepchał go całego i zaczął poruszać. Jęknęłaś na jego ruch i wzięłaś kilka głębokich wdechów. Gdy dodał drugi palec i przyspieszył ruchy wymsknęło Ci się jego imię spomiędzy twoich rozchylonych ust.
T: H-Harry… Zaraz dojdę.. – wysapałaś. Oplótł językiem łechtaczkę i zassał ją a
ty wygięłaś się w łuk.
H: Jeszcze nie teraz. – szepnął uśmiechnięty, pochylając się nad Tobą. Jego przyrodzenie wyszukało twoje wejście i zaczął w Ciebie powoli wchodzić. Wbiłaś lekko paznokcie w jego plecy, podczas gdy Harry wchodził w Ciebie głębiej i przyspieszał swoje ruchy ledwo łapiąc oddech. Kiedy jego przyrodzenie wchodziło już całe i kości miednicy nie stykały już się jęczęliście. Gdy Harry odnalazł miejsce w twoim wnętrzu mocno wbiłaś paznokcie w jego plecy, przejechałaś nimi po jego plecach i schowałaś głowę w jego zagłębieniu między szyją a ramieniem.
H: Tu? – mruknął i ponowił ruch, a ty ścisnęłaś lekko jego biodra na co Harry odpowiedział gardłowym jęknięciem . Poczułaś ciepło formujące się w dole twojego brzucha.
H: D-dochodzę. – wyspała Harry. Po chwili usłyszałaś kilka siarczystych przeklnięć gdy Harry wygiął się w łuk. Wyglądał jak anioł.
H: Dojdź do mnie. – powiódł ręką do twojej łechtaczki i kciukiem pocierał o nią. Przejechałaś paznokciami po jego plecach gdy doszłaś,wykrzyczałaś jego imię. Harry położył się obok ciebie mocno Cię obejmując, przykrywając Was kołdrą. Jeszcze przed oczami migotały Ci gwiazdki przed oczami.
T: T-to było nie do o-opisania. Kocham Cię – szepnęłaś wtulając się w niego.
H: Owszem,Ja ciebie też kotku. – zamruczał całując Cię w czoło. Leżałaś tak z nim na materacu,w ich ogródku patrząc w gwiazdy. *Nie wierzę, że właśnie swój pierwszy raz przeżyłam z moim idolem* - pomyślałaś.
~jakiś czas później~
Z Harry’m żyło Ci się cudownie. Nadal nie potrafisz uwierzyć,że właśnie jesteś narzeczoną swojego największego idola. Klara jest z Niallerem. Czyli jednak wiara się opłaca. Zawsze trzeba wierzyć. BELIEVE! 

__________________________________
Tak bardzo przepraszam,że tak długo nie dodawałam! Wiecie zawody z nart miałam (Wczoraj) i musiałam dużo trenować. Szkoła,w sumie koniec... To koniec BELIEVE. To też mój pierwszy imagin +18 więc proszę o wyrozumiałość. Liczę na waszą opinię. Kocham Was,przepraszam. :' ) Ściskam. xx
Milena. xxxx

sobota, 15 czerwca 2013

:D

Witajcie. :) Bardzo was przepraszamy za to że nie dodajemy imaginów, ale nie mamy zbytnio czasu, wiecie szkoła i te sprawy. Pod tym postem możecie pisać swoje propozycje na imaginy. Na pewno jakiś wykorzystamy. Kochamy i pozdrawiamy,

Milena&Daniela. xxx

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Imagin z Louisem :)

- Louis, przestań! Hahahaha... - wrzeszczałam na niego przez śmiech, bo on leżał na mnie i mnie łaskotał. Najwyraźniej mu się to podobało, ale w moim przypadku było dla mnie jak tortura.
- Oj (T.I.) wiem że ci sie to podoba. - uśmiechnął się złowieszczo.
- Nie! I masz natychmiast przestać! - krzyknęłam znów i zrobiłam poważną mine. Troche się chyba przestraszył, bo wstał ze mnie. Popatrzałam na niego i nagle wybuchłam nieopanowanym śmiechem. Louis patrzał sie na mnie ze zdziwieniem, a ja leżałam na podłodze, rycząc ze śmiechu. 
- Jeszcze mi za to zapłacisz. - powiedział już opanowany.
- Haha, ciekawe jak.
- Ty już dobrze wiesz. - poruszył brwiami.
- No chyba nie. - zrobiłam ponownie poważną minę, ale i tak wybuchnęliśmy śmiechem. Usłyszeliśmy dźwięk dzwonka do drzwi. Lou poszedł otworzyć. Słyszałam głosy, bardzo znane mi głosy. Szybko wstałam z podłogi, ale akurat jak podnosiłam się, na nieszczęście chłopcy weszli do salonu.
- Chyba wam w czymś przeszkodziliśmy. - powiedział Harry.
- Nie. Louis mnie łaskotał więc wiecie... - powiedziałam, patrząc sie na Louisa.
- Łaskotał... - powiedział Harry jednocześnie z Zaynem i zaczęli sie śmiać.
- To co? Po piwku i do domu? - powiedział Liam.
- Oj stary, wyluzuj... - zaczęli marudzić, jeden przez drugiego.
- Żartowałem. 
- To ja przyniose co nie co na ząb, a ty Lou przynieś piwa. 
- Okej. - powiedział Lou. Gdy przyniosłam smakołyki, a Lou alkohol, to włączyliśmy film. Po seansie każdy był zmęczony, więc chłopcy poszli do domu. *Niezły syf zostawili. No co sie dziwić, po nich nigdy czysto nie było.* - pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Wstałam i ogarnęłam troche salon, a potem poszłam się wykąpać i przebrać w piżamę. Po zakończeniu tych czynności położyłam sie do łóżka. Poczułam jak ktoś kładzie reke na moje biodro.
- Dobranoc kochanie, miłych snów. Kocham cie. - powiedział Lou.
- Dobranoc, też cie kocham. - dałam mu buziaka i nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
~rano~
Obudził mnie zapach kawy i naleśników. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam do kuchni gdzie stał Lou i robił naleśniki.
- O... Wstałaś już, siadaj. - wskazał na miejsce przy stole. Usiadłam, a Tommo podał mi kawe i naleśniki z nutellą.
- Dziekuje, za co to?
- Bo cie kocham i chce byś czuła się jak najlepiej przy mnie. - powiedział i dałam mu całusa. Po przepysznym śniadaniu ogarnęłam się troche i wróciłam do kuchni, Louisa już nie było, ale na ladzie leżała kartka.
"Kochanie, pojechałem do studia, bo mamy dzisiaj próby. Nie czekaj na mnie z obiadem. Bede późno. Kocham Cię, twój Louis." 
Po przeczytaniu tej kartki, postanowiłam że pooglądam telewizje, chociaż wątpie że leci cokolwiek, co może być ciekawe.
*oczami Louisa*
Gdy (T.I.) poszła się ogarnąć, ja szybko zostawiłem jej liścik na ladzie i wyszedłem z domu. (T.I.) chyba zapomniała że ma dzisiaj urodziny, ale to nawet dobrze. Przynajmniej moge jej zrobić niespodzianke. Najpierw pojechałem do reszty 1D by omówić plan niespodzianki urodzinowej. Zapukałem, otworzył mi zaspany Liam.
- Hej, przyjechałem już. Nie za wcześnie?
- No wiesz, my lubimy długo spać, która jest godzina? - przetarł oczy.
- Jakoś po 12. Moge wejść, czy długo tak bede stał? - spytałem.
- Wejdź. - wszedłem. Liam zawołał wszystkich na dół do jadalni.
- Cześć stary, co cie tu sprowadza? - spytał Niall.
- Nie pamiętacie?! Dzisiaj (T.I.) ma urodziny i chciałem zrobić jej niespodzianke. - usiedliśmy przy stole. Wszystko dokładnie każdemu powiedziałem, oczywiście Niall nic nie ogarniał, ale jak to Niall, nie wszystko on rozumie. Zayn i Niall mieli sie zająć dekoracjami, Liam i Harry zakupem jedzenia. Po wytłumaczeniu co i jak pożegnałem się z chłopakami i pojechałem do sklepu. (T.I.) od dawna marzyła o tej sukience. Więc postanowiłem jej kupić. Wszedłem do galerii handlowej i poszedłem w kierunku sklepu gdzie była owa sukienka. Wcześniej ją zamówiłem, by nikt jej nie kupił, (T.I.) o tym nie wiedziała. 
- Dzień dobry, ja po tą sukienke, co wcześniej zamawiałem.
- Dobrze, już daje. - powiedziała sprzedawczyni i podała mi sukienke. Zapłaciłem za nią i wróciłem do samochodu. Wyjąłem telefon, by zobaczyć która godzina, wyświetlacz wskazywał 14:04. *Mam jeszcze dużo czasu, więc pojade do domu tych idiotów i zobacze czy wszystko idzie zgodnie z planem.* - pomyślałem i tak też zrobiłem. Gdy zajechałem pod dom, zobaczyłem że Liam i Harry niosą torby z jedzeniem, więc postanowiłem że im pomoge.
- Zaczekajcie, pomoge wam. - zawołałem, gdy wyszedłem z auta. 
- No, chociaż ktoś, sami nie dalibyśmy rady. - powiedział zmachany Liam.
- Ile wy tego nakupowaliście?! Toć tym można wyżywić całą armie w wojsku! - powiedziałem oburzony.
- No mamy z 8 siatek, z czego 3 to sam alkohol. - powiedział Harry.
- Jezu... - złapałem sie za głowe. - Dobra, pomoge wam. - wziąłem trzy siatki i wszedliśmy z nimi do środka. Dom wewnątrz był ładnie ustrojony, ale to chyba większa zasługa Zayna, bo jak weszliśmy to Nialler przeglądał coś w telefonie.
- No no no... Takiego efektu sie niespodziewałem. Dziękuje wam obu.
- To raczej powinnieneś podziękować mi, bo Niall ciągle sie obijał zamiast mi pomóc.
- Nie prawda, pomogłem ci. - powiedział oburzony.
- Niby w czym? - spytał Zayn.
- Wieszałem napis nad wejsciem do salonu.
- Taa... Chyba mi tylko sznurek trzymałeś, głupku. - naśmiewał się Zayn.
- Dobra koniec, zabieramy sie na przygotowanie reszty. - powiedziałem i jak na rozkaz każdy coś robił. Ogólne przygotowanie zajęło nam ok. godziny. Popatrzałem na zegar w kuchni, wskazywał 15:45, a impreza miała zacząć się o 17:00. Tak więc gdy wszystko ogarnęliśmy, ja pojechałem do domu a reszta przygotowała sie na party.
*oczami (T.I.)*
Całe popołudnie spędziłam na oglądaniu beznadziejnych filmów i komedii. Usłyszałam jak ktoś podjeżdza na podjazd. Wyjrzałam przez okno w kuchni, był to Louis. *No w końcu, ile można było czekać.* - pomyślałam i podeszłam do drzwi by je otworzyć.
- Witaj piękna, szykuj się. 
- Po co? - spytałam zdziwiona.
- Nie moge powiedzieć, niespodzianka.
- Okej. - powiedziałam niepewnie.
- Tak więc, kochanie szykuj sie. Ubierz się ładnie, za 45 minut bede tu czekał na ciebie.
- Dobrze. - poszłam się wykąpać. Po wykąpaniu się i wysuszeniu włosów, poszłam do garderoby by wyszukać strój. W końcu znalazłam to. Przebrałam się i zrobiłam sobie makijaż, a włosy troche podkręciłam i zostawiłam rozpuszczone. Tak wyszykowana zeszłam na dół. Lou już na mnie czekał. 
- Pięknie wyglądasz. Pozwól że zaprowadze cię do auta. - powiedział spokojnie Tommo. Po zakluczeniu drzwi, zaprowadził mnie do samochodu, potem sam do niego wszedł.
- Zawiąże ci to, nie możesz wiedzieć gdzie jedziemy.
- Louis, ja sie boje.
- Nie masz czego, skarbie. - ruszyliśmy. Jechałam cała w stresie, nie wiedząc nawet dokąd jedziemy. Po 15 minutach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Louis pomógł mi wyjść z samochodu i powoli mnie prowadził chyba w głąb jakiegoś pomieszczenia. Poczułam jak powoli odwiązuje mi opaske z oczu. Zobaczyłam ciemność. A potem...
- NIESPODZIANKA! - krzyknęli wszyscy. Stałam zdziwiona.
- Co to jest za niespodzianka?
- Oj głuptasku, masz dzisiaj urodziny, nie pamiętasz? - spytał Tommo.
- Jejku, całkiem zapomniałam! Dziękuje wam że mi przypomnieliście! Kocham was wszystkich. - podchodziłam do wszystkich i im dziękowałam. - A tobie Lou, chce najbardziej podziękować. Kocham cie.
- Ja ciebie też. - pocałowaliśmy sie.
- No to czas na.... PREZENTY! - krzyknął radośnie Harry. - Mój bedzie jako pierwszy, prosze. Wszystkiego najlepszego. - podał mi paczke.
- Dziękuje. - otworzyłam ją, a tam był karnet do spa i dwie paczki Durexów. Zaśmiałam się. - Dzięki za gumki, na pewno sie przydadzą. 
- Teraz ode mnie i od Zayna. - powiedział Nialler i podał mi pudełko. Otworzyłam je, a w środku była branzoletka
- Dziękuje, jest śliczna. - przytuliłam się do każdego z nich.
- No to teraz moja kolej, wszystkiego najlepszego (T.I.). - powiedział Liam i podał mi paczuszke. Otworzyłam ją, a w niej znajdowały się kolczyki
- Dziękuje, nawet pasują mi do braznoletki.
- Specjalnie takie wybrałem. - przytuliłam się do niego.
- No, to na koniec ja. Kochanie życze ci wszystkiego najlepszego. A oto mój prezent. - Louis podał mi paczke. Gdy ją otworzyłam, zobaczyłam sukienke. Była prześliczna.
- Louis, dziękuje. Chciałam taką, skąd wiedziałeś?
- Wtedy jak byliśmy na zakupach i ją zobaczyłaś, nie mogłem jej nie kupić. Ty poszłaś na po kawe, ja w tym czasie powiedziałem ekspediencte że chciałbym tą sukienke zamówić, by jej już nikt nie kupił. Więc ją zarezerowałem i teraz jest już twoja.
- Stokrotne dzięki, skarbie. Jak ja sie ciesze ze was mam. 
- Nie chciałbym nic mówić, ale zgłodniałem. - powiedział Nialler, a my sie zaczęliśmy śmiać. - No co? - spytał zdziwiony.
- Nic Nialler, zupełnie nic. - powiedziałam i wszyscy usiedliśmy do stołu, a potem dalej świętowaliśmy moje urodziny.
________________________________________________________________

Witajcie ponownie :) Miałam dzisiaj wene i oto co powstało. Mam nadzieje że wam się spodoba. :D Jak narazie tyle bedzie musiało wam wystarczyć, bo następny sama nie wiem kiedy się pojawi, ale miejmy nadzieje że Milena w końcu napisze 6 część Believe. Kocham i pozdrawiam,

Daniela. xxx

czwartek, 30 maja 2013

Harry cz IV (ostatnia)

Gdy doszliśmy do domu Harrego, otworzyła nam jego mama.
- Witaj kochanie, czekam na ciebie i czekam. Gdzie byłeś? - spytała znierpliwiona.
- Y... Byliśmy... Na shake'ach. - uśmiechnął się Harry.
- Dobrze. Wejdźmy do środka, bo zanosi sie na deszcz. - powiedziała kobieta. Byłam już raz u Harrego w domu, ale wtedy nie było jego mamy. Widać, bardzo się dogadywali. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Zapomniałbym, mamo to jest (T.I.).
- Witaj w naszym domu. Harry mi nic nie mówił o tobie.
- Moje życie nie jest zbyt kolorowe. - sztucznie się uśmiechnęłam.
- Nie chce naciskać, ale może mogłabym jakoś ci pomóc? - spytała radośnie.
- Harry już wystarczająco mi pomaga. Nie zbyt szybko przywiązuje sie do ludzi, jestem typem samotnika i też jestem nieśmiała.
- Uwierz mi, że Harry to zmieni. - uśmiechnęła się. - Chodźcie na obiad.
- Nie jestem głodna. - znów mi zaburczało w brzuchu. *Czemu mój żołądek zawsze sie odezwie wtedy, kiedy nie ma.* - pomyślałam.
- Na pewno? - spytała kobieta.
- No... Moge coś zjeść. - powiedziałam niepewnie.
- W takim razie, Harry nakryj do stołu, a ty (T.I.) rozgość się. - powiedziała mama Harrego.
- To ja pójde do łazienki. Tylko... że nie wiem gdzie jest. - zachichotałam.
- Harry, zaprowadź gościa. - poszłam z nim w kierunku łazienki. 
- Tylko nie rób głupstw. - powiedział, gdy znaleźliśmy się przed drzwiami toalety.
- Harry, ja chce tylko załatwić potrzebe, głupku. - uśmiechnęłam sie.
- Okej okej, ale ja mówie tak na wszelki wypadek. - powiedział i odszedł. Weszłam do środka i zakluczyłam drzwi. Wyciągnęłam z kieszeni w bluzie żyletke. *Hmm... Jakby to zrobić, by nie zostawić plamy krwi. Wiem!* - pomyślałam i wzięłam kawałek papieru toaletowego. Przyłożyłam go do ręki, którą połozyłam na blacie od szafki i zrobiłam cięcie. Odstresowałam się troche. Przetarłam papierem po ręce, by wytrzeć krew. Gdy przestało lecieć, włożyłam żyletke z powrotem do kieszeni, a reszte wyrzuciłam. Tak szczęśliwa wyszłam z łazienki. Wszyscy już czekali na mnie przy stole. Zakryłam świeżo zrobioną rane i podeszłam do stołu.
- Życze wszystkim smacznego. - powiedziała kobieta i zaczęliśmy jeść. Po skończonym obiedzie poszliśmy do pokoju Harrego. 
- (T.I.), mówiłem ci że nie masz robić głupstw. - spoważniał Harry.
- Ale... O co ci chodzi? - powiedziałam z udawanym zdziwieniem. Pewnie zobaczył moją rane.
- Mówiłem ci, byś nie cięła sie już. Czemu to zrobiłaś?
- Ale ja sie nie cięłam! - Harry złapał mnie za nadgarstek i odsłonił świeżą rane.
- Jak to nie, chyba widze wyraźnie. (T.I.), mówiłem że nie masz już tego robić. 
- Przepraszam, ale musiałam. 
- Dobrze, wybaczam ci, a teraz oddaj mi żyletke. - zrezygnowana włożyłam reke do kieszeni i wyjęłam żyletke.
- Koniec z tym. - podszedł do biurka gdzie koło niego stał kosz na śmieci, tam też wyrzucił żyletke. 
- Jutro mamy wolne w szkole, więc co bedziemy robić? - spytał mnie Harry.
- A co byś chciał? - spytałam obojętnie.
- A nie wiem, zobaczy sie. Teraz bedziemy odrabiać lekcje. - uśmiechnął sie i wyciągnął książki z plecaka. Ja też wyciągnęłam, ale przez przypadek wypadł mój pamiętnik.
- To twoje? - spytał Harry, podając mi pamiętnik.
- Tak. - szybko wyrwałam mu go z rąk i włożyłam z powrotem do torby.
- Spokojnie, nie zaglądałem. Ale chyba to zrobie. - zaśmiał się Harry.
- Nie odważysz sie, a poza tym schowam go tak, że go nie znajdziesz. - wytknęłam mu język. Wzięliśmy się za odrabianie lekcji. Oczywiście zamiast robić lekcje, wygłupialiśmy sie, aż mama Harrego przyszła i musiała nas uspokajać. Tak minęło nam popołudnie.
- Jestem zmęczona. - powiedziałam, opierając się głową o ściane.
- Może pójdźmy już spać? - powiedział Harry i też oparł głowę o ściane. Wstałam i poszłam po torbe. Wyciągnęłam z niej piżame.
- To ja ide się umyć i przebrać. - wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki.
*oczami Harrego*
(T.I.) wyszła z pokoju, a ja siedziałem cały czas na podłodze z głową opartą o ściane. Nie wiedziałem co sie dzieje, jakbym był naćpany. Potem widziałem tylko ciemność.
*oczami (T.I.)*
- Już jestem. - powiedziałam, wchodząc do pokoju. Zobaczyłam że Harry leży na podłodze i ma zamknięte oczy. Szybko podeszłam do niego.
- Harry, ej Harry żyjesz? - spytałam. Ocknął się i otworzył oczy.
- Y... Co? A tak, tylko że nie wiem co sie dzieje. Dziwnie sie czuje, jakbym bym naćpany.
- Jesteś już zmęczony. Idź spać. Rano przyjde cie obudzić.
- A gdzie ty bedziesz spała?
- Twoja mama mówiła, że mam spać u was w salonie.
- Co to, to nie. - momentalnie się rozbudził. - Śpisz u mnie. Ja bede spał na kanapie. Porozmawiam z mamą, ty się rozgość.
- Harry prosze cie. Jestem gościem, więc powinnam spać w salonie.
- Nie. Śpisz u mnie i koniec kropka. - powiedział i wyszedł. Nie wiedząc co zrobić, położyłam się na łóżku i nie wiem kiedy zasnęłam.
~kilka miesięcy później~
*oczami Harrego*
Jesteśmy u Susan - ciotki (T.I.) na wsi. Codziennie wychodzimy na spacery nad jezioro z jej psem, Lucky. Widać (T.I.) tu już zostanie, bo po śmierci jej rodziców, mieszkała u mnie. Wszystko powiedziałem mamie, bardzo jej współczuła. Pozwoliła zostać (T.I.) tak długo jak bedzie chciała. Susan powiedziała że jedyne wyjście z tej sytuacji to żeby (T.I.) mieszkała z nią. Nie powiem, żal mi sie zrobiło, bo bardzo przywiązałem się do (T.I.) i ona do mnie też. Chyba nawet się w niej zakochałem. Tylko ona pewnie mnie lubi jako przyjaciela. Nie chciałbym tej rozłąki, bo trudno mi bedzie bez niej, bez jej usmiechu, jej głosu. Jak narazie to jeszcze jest okej, bo dopiero jest pierwszy miesiąc wakacji, ale z tygodnia na tydzień mamy coraz mniej czasu by sie sobą nacieszyć. Wakacje mijają w niesamowicie szybkim tempie, ledwo co było zakończenie roku w szkole, już jest połowa lipca. Robie wszystko, by cały czas być z (T.I.). Tak jak mówiłem, cały czas pomagam (T.I.) w przemianie, tak jak pomagałem Jessie. Efekty już widać. Ale mniejsza o to, nareszcie widać jak z dnia na dzień (T.I.) jest bardziej szczęśliwa, a gdy ona jest szczęśliwa, to ja też jestem. Jesteśmy właśnie nad jeziorem, siedzimy na pomoście i moczymy nogi.
- Nie moge uwierzyć, już 3 miesiące się przyjaźnimy. Niesamowite, prawda? - spytała.
- Rzeczywiście, to już 3 miesiące.
- Przez ten czas dużo się zdarzyło, a ja nadal nie wiem czemu, boje się tobie zaufać. 
- Musisz mi zaufać, przecież tak dużo dla ciebie zrobiłem.
- Wiem, ale nadal się boje. - spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Spróbuj. - położyłem swoją ręke na policzku. Odległość miedzy nami coraz bardziej malała. Pocałowałem ją delikatnie, a ona odwzajemniła pocałunek. Poczułem, jak w brzuchu lata mi stado motyli.
- Kocham cię. - powiedzieliśmy równo i zaśmialiśmy się. 
- Po trzech miesiącach przyjaźni w końcu mogę ci to powiedzieć (T.I.). Teraz wiem, że moge spytać. Czy zostaniesz moją dziewczyną? - spytałem. W jej oczach widziałem małe iskierki.
- Tak. - powiedziała i pocałowała mnie ponownie. Nagle poczuliśmy wode na sobie. To Lucky nas ochlapał. Zaczęlismy sie śmiać.
- Jak ja wyglądam! - powiedziała (T.I.)
- Wygladasz seksi. 
- Taa, normalnie jak miss mokrego podkoszulka.
- Z ust mi to wyjęłaś.
- Oj Harry, przestań. Bo się zawstydze. - zauważyłem jej rumieńce. Były takie słodkie. 
- Wracajmy już, ciocia może sie niecierpliwić, że nas tak długo nie ma.
- Okej. - wstałem i ubrałem buty. (T.I.) zrobiła to samo. Złapałem (T.I.) za ręke. Zawołaliśmy psa i ruszliśmy w droge powrotną.
- No nareszcie jesteście. Ile można czekać, obiad zrobiłam. - powiedziała Susan. - Czemu jesteście mokrzy? - zdziwiła sie.
- Lucky nas ochlapał. - powiedziała (T.I.).
- Niegrzeczny pies. No nic, idźcie sie przebrać. Za 10 minut widze was w jadalni.
- Dobrze, ciociu. - weszliśmy do pokoju, gdzie spaliśmy, oczywiście na osobnych łóżkach. Wziąłem rzeczy na przebranie i poszedłem do łazienki. (T.I.) przebierała się w pokoju. Gdy się przebrałem, poszedłem jeszcze do pokoju po telefon. Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem (T.I.), jak ubierała bluzke.
- Oj, przepraszam, myślałem że jesteś na dole. - palnąłem buraka.
- Nic się nie stało. - powiedziała (T.I.) i szybko zakryła się bluzką.
- Nie patrze, ja tylko po telefon. - zaśmiałem się.
- Tak się tłumacz.
- Czy ty mnie o coś oskarżasz? - spytałem z udawanym zdziwieniem.
- Nie mam o co. - zaśmiała się.
- Bedziesz długo tak stała, czy pomóc ci ubrać bluzke.
- Dam rade, wyjdź już.
- Okej, ale w razie pomocy wołaj.
- Debil. - walnęła mnie lekko w ramie.
- Juz wychodze, spokojnie. - wziąłem telefon z szafki i wyszedłem.
*oczami (T.I.)*
Jest mi tak dobrze z Harrym. Zakochałam się w nim, ale myślałam że on mnie nie kocha, a tu taka niespodzianka. Szkoda tylko że po wakacjach zostaje tu u Susan. Mówiłam jej, że w Holmes Chapel mam szkołe i znajomych, ale ciocia musiała postawić na swoim. Harry też mówił że porozmawia z mamą i przekonałby ją do tego bym została u niego w domu na następny rok, ale wątpie że się zgodzi. Na początku byłam za zdaniem cioci, bo nie chciałam ciągle mieszkać u Harrego, bo tylko zawracałam im głowe, ale Harry powiedział że nie zawracam głowy. Gdy w końcu ubrałam się, zeszłam do jadalni, gdzie czekała na mnie ciocia i Loczek. 
- No w końcu. Ile można czekać? - powiedziała Susan.
- Ubierałam się.
- Siadaj. Ja przyniosę jeszcze coś do picia. - ciocia poszła do kuchni, a ja usiadłam przy stole. Potem wróciła i zaczęliśmy jeść. Po skończonym obiedzie poszłam razem z Harrym do pokoju, gdzie położyłam się na łóżku i gapiłam się w sufit. Harry też tak zrobił.
- O czym myślisz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Loczka.   
- Sama nie wiem. O wszystkim i o niczym.. A ty?
- W sumie też o niczym. Lubie tak poleżeć i pogapić sie w sufit.
- Mamy coś wspólnego. - zaśmiałam się. 
- Obiecasz mi coś? - spojrzałam na Loczka.
- Co? - spytałam.
- Że bezwzględu na to jak potoczy się los naszego związku, zawsze bedziemy razem.
- Obiecuje.
- Forever?
- And ever... - powiedziałam i przytuliłam się do Harrego.
_____________________________________________________
Witajcie. Na początku chciałam was przeprosić za to że tak późno dodałam tą część, ale miałam szlaban (i jeszcze mam -,-). Tak więc skończyłam to opowiadanie, mam nadzieje że wam się podoba. Kocham i pozdrawiam, 


Daniela. xxx

środa, 22 maja 2013

Believe cz.5

Przepraszam,że tak długo musieliście czekać! 

______________________________________

Droga była dość spokojna. Całą drogę śpiewałyście 1D. 
K: Dziekuję Ci skarbie,że przy tobie mogę zapomnieć o smutkach! - powiedziała,puszczając buziaka w powietrze. Chciałaś odpowiedzieć ale ujżałyście ArenęO2 więc pojechałaś zaparkować. Zaparkowałyście i wyszłyście z auta. Zrobiłyście ostatnie poprawki i ruszyłycie do tłumu. Nagle podjechał tourbus 1D. Najpierw wyszedł Zayn a potem reszta.

Z: Hej wszystkim! Jak sie czujecie? Mam nadzieje,że dobrze! Widzimy sie za chwilę! - krzyknął Zayn po czym wszystkie fanki zaczęły piszczeć. Zobaczyłaś Harry'ego który akurat złapał twój wzrok i uśmiechnął sie ukazując białe zęby. Od razu kolana zrobiły Ci się z waty. Odwzajemniłaś uśmiech i ruszyłaś razem z Klarą do środka. Usiadłyście na swoich miejscach,oczywiście po drodze poznając różne Directioners. Wymieniłyście sie z Nimi TT i rozmawiałyście. Miejsca VIP znajdowały się naprawdę blisko sceny! Cieszyłyście się,że będzie
mogły zobaczyć ich z bliska. Po drugiej stronie sceny ujżałaś Harry'ego który się wychylił i puścił Ci oczko. Zarumieniłaś się. Po chwili światła zgasły a na scenie pojawili się One Direction! Pisk fanek był nie do opanowania.
Lo: Witajcie! To jak jesteście już gotowi na koncert? Na Wasz niezapomniany koncert?! - od razu rozległy się krzyki 'TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!'.  Chłopcy zaczęli od piosenki WMYB. Oczywiście w czasie przerwy odpowiadali na pytania,oraz mieli odpał. Śmiałaś się i szalałaś cały koncert,czułaś też wzrok Hazzy na sobie. Odwróciłaś się i przyglądałaś mu się z uwagą. Złapał twój wzrok i czułaś jakby śpiewał tylko dla ciebie. Uśmiechnął sie ciepło,na co ty

tylko oblizałaś wargę i seksownie ją przygryzłaś. Harry zaśmiał się i na jego polikach ukazały sie czerwone plamy. *Zadziałało,perfekcyjnie* - pomyślałaś i wróciłaś do rozmowy,śpiewania,tańca i wiele innych zajęć. Zauważyłaś również,że Klara cały czas utrzymuje kontakt wzrokowy z Horanem. Widziałaś,że coś między nimi zaiskrzy. Tyrpłaś ją i zaczęłaś się śmiać. Koncert trwał,chodź dobiegał końca.
Li: Dobrze koncert dobiega końca! Bawiliście sie dobrze? Na koniec zaśpiewamy cover Kings Of Leon - Use Somebody, Passenger - Let Her Go oraz naszą piosenkę Little Things! - usłyszałaś głos Liam'a. Piski fanek znów się rozległy. Tak jak obiecali zaczęli śpiewać Use somebody. Wymieniałaś uśmiechy z Harry'm ale starałaś się za często na niego patrzeć. Koncert dobiegł końca.
N: No dobra dobra! Teraz cisza! - Horan zaśmiał się w mikrofon a sala ucichła.
H: Mamy dla Was niespodziankę... To już koniec koncertu!... Ale! Kolejny koncert będzie zagrany w najbliższym czasie. - Harry mówił to patrząc to na ciebie to na 1D. Koncert się już skończył,a ty razem z Klarą ruszyłyście w stronę miejsca gdzie poszli 1D. Stałyście w kolejce po autografy ze swoimi książkami i płytami.
K: Koncert był niesamowity! Oni są idealni. - mówiła podekscytowana.
T: Tak masz racje było świetnie! - odpowiedziałaś równie zainteresowana.
K: Widziałam jak Harry się na ciebie patrzył... - szepnęła chichocząc. Poczułaś ciepło napływające do twoich policzków.
T: A-ale... Też widziałam jak się patrzyłaś z Horanem na siebie. - szybko zmieniłaś temat. Niestety Klara nie zdążyła odpowiedzieć,ponieważ stałyście już przy 1D.
Z: Hej! Jak macie na imię? - uśmiechnął się Mulat.
T: {T.I.} - starałaś sie na spokojny ton.
Li: Ej Harry to ta {T.I.} ? - krzyknął Liam starając się powstrzymać śmiech.
H: Tak,Cześć {T.I.} - mruknął Harry,a na jego policzkach pojawiły czerwone plamy.


T: Hej. - uśmiechnęłaś się nieśmiało.
N: A jak się nazywa twoja śliczna przyjaciółka? - zapytał Horan z błyskiem w oczach.
K: Klara. - odpowiedziała z pełnym uśmiechem,dość śmiała. *Chciałabym być tak śmiała jak ona* - pomyślałaś.Dostałyście autografy i ruszyłyście w stronę auta,bardzo szczęśliwe. Otworzyłaś swoją książkę i ujżałaś przy autografie od Harreh numer tel. i dopiskę '*numer* Zadzwoń,Harry. : ) x'. Zarumieniłaś sie ale zobaczyłaś że u Klary jest numer od Horana,zaśmiałyście się.  Droga minęła cicho,obie byłyście pogrążone we własnych myślach. Wjechałaś autem na podjazd przed domem. 

K: Kiedy zadzwonisz do Harry'ego? - odezwała się gdy wysiadłyście z auta.
T: Nie wiem jeszcze. - mruknęłaś spuszczając głowę. Byłaś strasznie nieśmiała. - daj spokój zadzwoń do Horana! - krzyknęłaś dźgając Klarę w rękę.
K: No może potem. - ujżałaś u Klary małe rumieńce. - idę się przebrać już jest 19.40! Kocham Cię! - odkrzyknęła Klara uśmiechając się,całując Cie w poliko i popędziła w stronę domu. Wiedziałaś,że pójdzie jeszcze sie wykąpać. *No nic* - ruszyłaś za Klarą,zamykając auto. Weszłaś do domu,ściągłaś buty i po schodach wbiegłaś do siebie. Odłożyłaś książke patrząc jeszcze raz na numer od Hazzy. Spojrzałaś w okno widząc ich dom,uśmiechnęłaś się leniwie i ściągłaś sukienkę. Weszłaś do łazienki,rozebrałaś z ciuchów i znów popatrzyłaś na swoje ciało. Niezbyt je lubiałaś ale akceptowałaś. Weszłaś pod prysznic. Po ciepłym prysznicu weszłaś do pokoju i przebrałaś się. Postanowiłaś zejść na dół. Emocje wciąż tobą władały,nie dałaś rady nic zjeść. Usiadłaś na kanapie w salonie i wzięłaś telefon. Wystukałaś numer Harry'ego. Wachałaś się jeszcze chwilę ale w końcu zadzwoniłaś. Po kilku sygnałach odezwał się ochrypły głos.
H: Halo?
T: H-hej Harry to ja {T.I.}.
H: O hej {T.I.}! Czekałem aż zadzwonisz. Co tam?
T: Całkiem spoko a tam?
H: A też. Co robisz jutro wieczorem?
T: *jaki on jest śmiały* Nic w domu siedzę - zachichotalaś.
H: Może masz ochotę przyjść do nas na ognisko? Zaczyna się o 17.30.
T: Hmm.. Jasne! Będzie ktoś jeszcze?
H: Nie tylko nasza 5 + ty i Klara dobrze mówię?
T: Tak dobrze,będziemy! - uśmiechnęłaś sie pod nosem.
H: To ja kończę już,mamy tu jeszcze parę rzeczy do ogarnięcia i do spanka. Paa!
T: Pa Harry. *rozłączyłaś się*. Mordka nie przestała Ci się cieszyć przez całą rozmowę. Poszłaś do kuchni,zrobić sobie kanapki. Pooglądałaś jeszcze TV i ruszyłaś na górę. Przebrałaś się w piżamę i poszłaś do Klary.
T: Klara śpisz? - zapukałaś.
K: Nie chodź. - uśmiechnęła się i poklepała miejsce obok siebie. Usiadłaś.
T: Jutro jest ognisko u 1D idziemy!
K: Wiem wiem rozmawiałam z Horanem. - zamruczałaś na tą wiadomość.
Musiałam xD 
 Pożegnałaś przyjaciółkę i wróciłaś do siebie. Zgasiłaś światła w całym domu,położyłaś się na łóżku. Już chciałaś iść spać gdy usłyszałaś wibracje telefonu. *SMS o tej godzinie?* - odebrałaś. Na wyświetlaczu wyświetliło się 'Harry'.  "Dobranoc śliczna. x". Nie mogłaś powstrzymać uśmiechu który wkradł się na twoją twarz. Odpisałaś. "Dobranoc. x :)". Poszłaś spać. Oczywiście w twej głowie cały czas huczały wydarzenia z tego dnia - koncert,Harry,uśmiechy to wszystko było takie nierealistyczne. Długo jeszcze sie wierciłaś ale po długich mękach zasnęłaś.

_____________________________________

Czytasz - Komentujesz. x 

Chcę Was najmocniej przerosić za tak długi czas! Wynagradzam Wam go tym iż rozdział jest całkiem długi. Mam nadzieje,że się spodoba,oraz że mi wybaczycie! Uh wiecie szkoła i w dodatku obecnie jestem chora. :c Postaram się jeszcze w tym tygodniu napisać kolejną część. + dziękuję za Waszą cierpliwość. :) Jesteście najlepsi pamiętajcie! +10 kom - następny.  Kocham,ściskam i całuję. :) 
Milena. xxxx

wtorek, 21 maja 2013

Nowy wygląd. :)

No dobrze. Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? :) Wszystko robimy same,szukamy zdjęcia,nagłówki. Wszystko to zrobione jest własnoręcznie i zależy nam na Waszej opinii. :) To jak...  Co myślicie o nowym wyglądzie bloga? Wygodnie Wam się czyta w tych kolorach? Odpowiadajcie w komentarzach. c: 
Kochamy,ściskamy i całujemy. <3
Milena&Daniela. xx

piątek, 17 maja 2013

Dziękujemy. :)

Chciałybyśmy Wam naprawdę podziękować. :) Blog ma już około 1,5 miesiąca. Cieszymy się,że możemy być tu z Wami,że kochać czytać nasze imaginy. Oczywiście zauważyłyśmy,również,że udzielacie się. Kochamy Was. x Jednak bardzo jesteśmy szczęśliwe,że założyłyśmy bloga,tyle osób go czyta w dodatku mówicie że Kochacie Nas czytać. Niezmiernie nam miło. To tylko podziękowania. Mamy nadzieje,iż zostaniecie z Nami. :) Udzielajcie się dalej i czytajcie. Zapraszamy gorąco! xx We love you all. And remember no matter what they say you're beautiful,generous,sweet,the best,perfect and so lovely. :)) (I pamiętajcie nie ważne co oni powiedzą jesteście piękni,hojni,słodcy,najlepsi,perfekcyjni i bardzo kochani.) You're us angel! xx (jesteście naszymi aniołami) 

Milena&Daniela. xxxx 
Ps. Piszę z mojego nowego konta google. (Milena) 

wtorek, 14 maja 2013

Harry cz.III


Wstałam rano z uśmiechem na twarzy, który gościł chyba po raz pierwszy w moim życiu. Przypomniałam sobie wczorajszy dzień... Był cudny, bo spędzony z moim przyjacielem. Dzisiaj przychodzi po mnie Harry i razem mamy iść do szkoły. Tak więc, wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki. W domu było dziwnie cicho, więc najpierw poszłam do kuchni - pusto, następnie poszłam do pokoju rodziców - na szczęście lub nieszczęście są. Poszłam do łazienki. Ogarnęłam się troche, potem z powrotem poszłam do kuchni, by zjeść śniadanie, chociaż dobrze wiedziałam, że to kolejny dzień bez jedzenia. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc podeszłam do nich i je otworzyłam. Po drugiej stronie stał Harry.
- Witaj piękna. - uśmiechnął się.
- Może nie taka piękna, ale hej. - przytulił mnie.
- Zabieram cię na śniadanie. 
- Nie musisz, jadłam już. - w tym momencie zaburczało mi w brzuchu i to dosyć głośno, Harry chyba też usłyszał.
- Czyżby burczenie w brzuchu? Oj (T.I.), chyba nie wiesz, że mnie się nie okłamuje, a już w ogóle kiedy jestem twoim przyjacielem.
- Przepraszam, nie wierze jeszcze troche w to co sie dzieje.
- Okej, wybaczam. Ale następnym razem mów prawde. Mi możesz powiedzieć wszystko. Pomoge ci. Idziemy?
- Poczekaj, pójde po plecak. - weszłam do pokoju, wzięłam plecak i poszłam z powrotem do Harrego. - Już możemy iść.
- Chodźmy. - powiedział. Zamknęłam drzwi za sobą i ruszyliśmy. Szliśmy w ciszy, ale Harry ją przerwał.
- Okej, idziemy na śniadanko do małego baru. Nie martw się, zapłace. 
- Ale Harry, ja nie moge. Nie chce żebyś za mnie płacił.
- Mówiłem ci, że później mi oddasz. 
- Okej, niech ci bedzie. - powiedziałam zrezygnowana. W końcu doszliśmy do baru, o którym Harry mówił. Weszliśmy do środka, ja zajęłam miejsce przy stoliku, Harry poszedł złożyć zamówienie. Po zjedzeniu przepysznego śniadania, Harry zapłacił i wyszliśmy. Była akurat 8:30, bo do szkoły mieliśmy na 9:00, tak więc normalnym tempem szliśmy w znanym nam kierunku. Idąc, widziałam jak niektórzy się na nas patrzyli, ale Harry mówił bym sie nie przejmowała. W końcu niestety doszliśmy do budynku. Po wejściu, poszłam pod klase, a Harry szedł do szafki z numerem 69, a potem znów zobaczyłam Lucy. Podeszła do Harrego i zaczęła coś mówić mu na ucho, ale on ją zignorował, potem zamknął szafke i podszedł do mnie.
- Znowu gadała że mam do niej wieczorem przyjść. Egoistka. - powiedział ze złością Harry.
- Co zrobisz. Na świecie są ludzi i debile, a Lucy należy do debili. Tak samo jej "przyjaciółeczki". - Harry się zaśmiał i weszliśmy do klasy. Na pierwszej lekcji mieliśmy chemie. Nienawidziłam jej, jak i innych przedmiotów w szkole, no może oprócz angielskiego. Pierwsza godzina lekcyjna minęła dosyć szybko, bo praktycznie całą godzine przegadałam z Harrym i też dużo się śmialiśmy przez co dostaliśmy uwage za przeszkadzanie na lekcji. Raz nie szkodzi. Trzy następne lekcje też minęły szybko. *Jeszcze godzina i do domu.* - pomyślałam i westchnęłam. Ostatnią lekcją jaką miałam był angielski i byłam na nim o dziwo cicho, ale widać Harry był skupiony, bo jak tylko chciałam mu coś powiedzieć to on od razu mówił że mam byc cicho. No cóż, jakoś przebolałam tą lekcje. Gdy zadzwonił dzwonek informujący koniec lekcji, spakowałam książki i wyszłam z klasy razem z Harrym.
- Nareszcie koniec, dłużej bym nie wytrzmała. - powiedziałam, otwierając drzwi budynku.
- No, ja też. To co? Idziemy coś zjeść, zgłodniałem troche, a nie wziąłem śniadania. - powiedział.
- Jak chcesz, możemy iść. - powiedziałam obojętnie. Szczerze nie chciało mi sie iść, wolałam siedzieć w domu, no ale przyjaciołom się nie odmawia. Poszliśmy do jakiegoś baru na rogu ulicy. Zjedliśmy tam obiad, potem Harry odprowadził mnie do domu.
- No to... Do zobaczenia jutro. - powiedziałam.
- Do zobaczenia. - przytulił mnie i dał buziaka w polik. Weszłam do domu, ale coś dziwnego przykuło moją uwage. Widziałam na ścianie cień, który przedstawiał jakby coś wisiało. Weszłam dalej w głąb domu aż dotarłam do salonu i to co zobaczyłam zostało mi długo w pamięci. Ujżałam mojego tate, który wisiał na sznurze przewiązanym przez szyje, tak jak go Pan Bóg stworzył. Na podłodze leżała mama też cała naga i do tego na ciele miała pełno ran, jakby ktoś ją zadźgał nożem. Szybko wybiegłam z domu cała zapłakana i jak najszybciej poszłam do domu Harrego, ale na szczęście jeszcze był na mojej ulicy.
- Harry! - zawołałam. On się odwrócił i gdy zauważył że płacze, szybko do mnie podbiegł. 
- Jezu, (T.I.) co się stało? Czemu płaczesz?
- Chodź zobaczysz coś strasznego. - mówiłam przez łzy.
- Ale gdzie?! Co sie stało?! - mówił przerażony Harry.
- Do mojego domu. - Harry pobiegł do mojego domu, a ja zostałam sama na środku chodnika i płakałam. 
*oczami Harrego*
Gdy zauważyłem że (T.I.) płacze, szybko podbiegłem. Powiedziała że mam z nią iść zobaczyć coś strasznego w jej domu, ale szybko pobiegłem sam. Gdy byłem na miejscu, szybko wparowałem do jej domu i to co zobaczyłem było straszne. Wiszące i do tego nagie ciało jej taty, a na podłodze też całkiem naga jej mama i cała we krwi. Obok niej leżał nóż i stołek. Szybko wezwałem policje i pogotowie. Wyszedłem z domu i zobaczyłem jak (T.I.) idzie całkiem zapłakana. Żal mi się jej zrobiło, więc podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Wezwałem policje i pogotowie, zaraz powinni tu być. Nie płacz już. - powiedziałem zrezygnowany.
- Dziękuje ci Harry.
- Nie ma za co. - odpowiedziałem i zobaczyłem jak policja i pogotowie podjeżdżają pod dom.
- To pan wezwał policje? - spytał komendant
- Tak to ja. Wezwałem też pogotowie.
- Dobrze. A ta pani kim jest? - spytał ponownie policjant.
- Ona... Jest moją kuzynką. Tu mieszkała razem z rodzicami i właśnie oni są w tym domu.
- To niech teraz pan ją odprowadzi do karetki, ja za chwile przyjde i złoże zeznania. - powiedział i razem z dwójką innych policjantów weszli do środka. My poszliśmy do karetki, tam dali (T.I.) gorącą herbate i okryli kocem, bo widać było jej zimno.
- Poczekajcie tu, zaraz wrócimy. - powiedział jeden z lekarzy i też poszedł do domu (T.I.)
- Harry, co ja teraz zrobie? Gdzie ja bede mieszkać? - powiedziała ze łzami w oczach.
- (T.I.), spokojnie. Coś wymyślimy. Jak narazie możesz zatrzymać się u mnie, kuzynko. - zaśmialiśmy się.
- Dziękuje, kuzynie. Tak to bym pewnie trafiła do domu dziecka.
- Oj tam, dla ciebie wszystko. - powiedziałem i przytuliłem ją. Wtem przyszedł policjant.
- Dobrze, teraz złozycie zeznania. Najpierw ty chłopcze. - powiedział poważnie mężczyzna i zaczął mnie przwsłuchiwać, a potem (T.I.). Po złozonych zeznaniach, poszliśmy w kierunku domu (T.I.) by wziąć jakieś jej rzeczy. Weszliśmy dyskretnie do domu i szybko minęliśmy salon, a potem weszliśmy do jej pokoju.
*oczami (T.I.)*
- Ładnie tu. - powiedział. 
- Dobra, dobra. Nie przesadzaj.
- Jak tam chcesz. Dobra, pakuj się i idziemy do mnie.
- To mi długo nie zajmie. Wezme pare rzeczy i bedziemy mogli iść. - powiedziałam i wzięłam kilka rzeczy, w tym książki do szkoły. Nie które z nich wziął Harry bo do plecaka raczej by mi sie nie zmieściły wszystkie. Oczywiście nie zapomniałam o moim pamiętniku. Tak spakowani wyszliśmy znów dyskretnie z domu i poszliśmy drugą stroną do domu Harrego.
______________________________________________________

Czytasz - Komentujesz xx
Hejka, to znów ja :D Wiem że nie mogliście się doczekać kolejnej części z Harrym. :D Bardzo was prosze, komentujcie, mam wrażenie, że nie potrzebnie pisze te wszystkie imaginy, bo i tak nikt tego nie czyta. Chce widzieć pod tym postem +10 komentarzy. Powraca #zuaaDaniela xd Kocham i pozdrawiam, 

Daniela. xxx

piątek, 10 maja 2013

Believe cz.4 ♥


Ujżałaś jak niejaki Harry Styles wychodzi na sąsiedni ogródek. Uśmiechnął się do ciebie i ci pomachał na co ty tylko zareagowałaś głupkowatym uśmiechem. Po chwili zauważyłaś że Harry wybuchnął śmiechem a twój policzek ogarnęła pulsująca czerwień. Wyszłaś z wody okrywając się ręcznikiem zanim jednak się okryłaś Harreh zilustrował cie dokładnie,każdy delat ciała i znów zalałaś się rumieńcem. Chłopak zaczął iść w twoją stronę z filuternym uśmieszkiem. Czułaś że z każdym jego kolejnym krokiem kolana ci miękły. Gdy podszedł do bramy odpowiednio blisko usłyszałaś jego niski,ochrypły,cudowny głos.
Harry: Hej jestem Harry S…
T: Styles.. Wiem kim jesteś jestem waszą fanką. – mówiłaś bardzo szybko aż Harry znów się zaśmiał. 
H: To fajnie. Mieszkasz tu sama? Widziałem cie kilka razy z jakąś dziewczyną? A tak wogóle jak masz na imię? - uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach na których widok od razu było ci słabo.
T: M...Miesz...Mieszkam  tu z przy..przyjaciółką. Mam na i..imię {T.I.}.. - wciąż się jąkałaś i nie mogłaś uwieżyć że rozmawiasz z własnym idolem.
H: Oj no nie jąkaj się,uśmiech. Ile masz lat?- zapytał śmiało,wciąż ukazując dołeczki w policzkach i białe zęby.
T: 18. - uśmiechnęłaś się starając się aby nie pokazać jak się telepiesz z zimna i widoku Harreh.
H: Oh to fajnie. A ja mam... 
T: 19,wiem to. - starałaś się na śmiały uśmiech,lecz rumieńce nadal nie chciały zejść z twojej twarzy. Jeszcze chwilę rozmawialiście po czym Niall wyskoczył z domu i zawował Hazze aby wracał bo za chwilę koncert. Harry posłał ci swój cudny uśmiech i pomachał ręką,szybko odmachałaś i znów zalałaś się rumieńcem. Zaraz po tym jak Harry cie zostawił stałaś jeszczę chwilę otępiała lecz gdy się otrząsnęłaś to pobiegłaś do Klary.
T: KLARAAAAAAAAAAA! NIE UWIERZYYYYYYSZ! - zaczęłaś się wydzierać potykając się o własne nogi. Wpadłaś rozparzona do domu i ujżałaś płaczącą Klarę. Od razu podbiegłaś do niej mocno ją przytulając.
T: Klaro skarbie co ci jest? - powiedziałaś odchylając się lekko. 
K: Na początek idź się ubrać bo jesteś mokra,a mi już wystarczy wilgoci jak na teraz. - spróbowała zażartować Klara. *Ah to ona* - uśmiechnęłaś się,cmoknęłaś ją w policzko i popędziłaś do siebie się przebrać. Wybrałaś pierwszą lepszą rzecz i zbiegłaś pospiesznie na doł. Lecz zanim wyszłaś spojrzałaś na zegarek. *10.02* zeszłaś na dół. 
T: Skarbie idę po herbatę - żekłaś otulając mokrą od płaczy Klarę i ocierając jej łzy. 
K: D... Dobrze - zająkła się od płaczu. Cmoknęłaś ją w czoło i wstawiłaś wodę. Wspomnienia sprzed kilku minut chuczały ci w głowie. *Harry Styles.. Klara..* wszystko ci się mieszało. Nie wiedziałaś co myśleć. Z rozmyślań wyrwał cię dźwięk gotujacej się wody. Zalałaś herbaty. Dla ciebie - zwykła,a dla Klary - miętowa. Weszłaś do pokoju podając jej kubek i siadając obok.
T: No to mów. - upiłaś łyk.
K: Ah bo widzisz,Simon... - chwilę się zająkła,lecz odchrząknęła i zaczęła mówić dalej. - Simon napisał mi dziś SMS. Ten SMS brzmiał 'Hej Klaro to ja Simon. ;" ) Musimy zerwać,dla mnie nie ma to już daleszego ciągu. Wyjechałaś i zrobiło mi się przykro. Mam nadzieje,że poznasz kogoś nowego,tak jak ja. Cześć i nie płacz. xx' zrobiło mi się naprawdę szkoda. Nie chciałam ci mówić od razu ale wiesz wstałam zamulona bo tego SMS dostałam zaraz po tym jak wstałam. Oczywiście ucieszyłam się przypominając sobie co dziś jest ale ten dzień jest najgorszy jak i najlepszy. - pociągła nosem,i upiła łyk z kubka. Zasmuciłaś się,nigdy nie lubiałaś tego całego Simon'a ale twoja przyjaciółka była z nim szczęśliwa... No nie do końca ale robiłaś co w swojej mocy aby ją pocieszyć zawsze i pomóc.
T: Oj nie przejmuj się. Pamiętaj Niall,Harry i Liam są wolni... Jesteś śliczna,wspaniała i kochana a nie uwierzysz w to co ci zaraz powiem... HARRY STYLES MIESZKA OBOK Z RESZTĄ CHŁOPAKÓW! - ostatnie zdanie krzyknęłaś niesamowicie podekscytowana. 
K: Chyba sobie jaja robisz! OMG OMG OMG! Simon przykro mi idziesz na dno. - powiedziała Klara lekko chichocząc. Sama sie na to zaśmiałaś. Rozmawiałyście prawie pół dnia gdy nadeszła już 14. Uznałyście,że wyprujecie na zakupy by odszukać odpowiedni strój na koncert. Poszyłyście na miasto. Spacerowałyście wciąż się śmiejąc,robiłaś co w swojej mocy by pocieszyć Klarę. Czasem nie wychodziła bo widząc te zakochane pary smuciła się ale zaraz ją pocieszałaś. Doszyłyście do kolejnego sklepu.
K: OMG! Widzisz to! To jest najpiękniejsza sukienka na świecie! - oczy zaświeciły się Klarze. 
T: Klaro to ty jesteś najpiękniejsza na świecie a teraz idź i kup ją. Będziesz wyglądała prześlicznie,no biegnij. - puściłaś jej oczko i ośmielający uśmiech. Klara weszła do sklepu ciągnąc cię za sobą. Poszła przymierzyć swój rozmiar i wygldała ślicznie. Klara poszła jeszcze pooglądać jakieś rzeczy a ty poszłaś szukać dla siebie sukienki lub ciuchów. Znalazłaś równie ładną sukienkę. Poszłyście do kasy i zapłaciłyście. Spojrzałaś na zegarek. *Kurde już 15.03* 
T: Klaro czas pędzić do domu mamy prawie 2 godziny! - popędziłaś Klarę. Wziełyście się pod ramiona i ruszyłyście do domu. Weszłyście i od razu poszłyście do pokoju Klary,po parę dodatków aby skompletować jej strój a potem do twojego. Skompletowałyście stroje,pożegnałyście się i zajęłyście się sobą. Gdy Klara wyszła z twojego pokoju spojrzałaś za okno,rozciągał się widok na dom obok i plażę. Weszłaś do swojej łazienki i weszłaś pod prysznic. Prysznic potrwał około 20 min ponieważ chciałaś wyglądać perfekcyjnie na spotkaniu ze swoimi idolami choć już widziałaś się z jednym i wyszłaś na idiotkę,bynajmniej tak sądziłaś. Spojrzałaś na siebie w lustrze i zabrałaś się za 'toaletę'. Wysuszyłaś włosy,ubrałaś bieliznę i wyszłaś. Ubrałaś sie w swój komplet i spojrzałaś w lustro. *No całkiem nieźle* pomyślałaś i zabrałaś się za makijaż. Efekt końcowy był całkiem niezły a do tego rozpuściłaś włosy. Miałaś naturalnie kręcone i dziś wyglądały całkiem dobrze. Wyszłaś z pokoju oznajmiając Klarze że jesteś gotowa.
K: Jeszcze sekundka! - usłyszałaś. Zeszłaś na dół i zaczęłaś pakować potrzebne rzeczy do torebki. Nie pominęłaś swojego IPoda,aparatu,tuszu do rzęsz na wszelki wypadek,picia i pomadki ochronnej. Po chwili usłyszałaś stukanie obcasów obróciłaś się i ujrzałaś prześliczną Klarę. Miała również rozpuszczone,proste,naturalnie brązowe włosy co cudownie kolidowało z jej urodą. Uśmiechnęłaś sie a Klara spaliła buraczka.
T: Vas hapennin'?! Wyglądasz ślicznie,weź potrzebne rzeczy i choć rwać dupciu moja - zaśmiałaś sie puszczając jej oczko. 
K: Dziękuję dziękuję ty również ślicznotko. Biegnę już rwać. - obie wybuchłyście śmiechem. Klara spakowała swoje rzeczy i ruszyłyście przed dom do auta. 
T: Gotowa na spektakl życia? 
K: I to jeszcze jak,ruszaj kocie! Rawr!  - krzyknęła Klara. Zachichotałaś w odpowiedzi i przekręciłaś kluczyk w stacyjce. Ruszyłyście na koncert... 

_______________________________________________

Czytasz - Komentujesz. :* 

Dobrze skarbeczki udało mi się napisać kolejną część. :D Osobiście nie uważam,że ten rozdział jest dobry aczkolwiek nie najgorszy. Opinie oddaję w wasze ręce. ; * Jak myślicie jak pójdzie na koncercie? Zmieni on coś więcej niż tylko spełnienie marzeń? Hm... Komentujcie. ; ) Chcę tylko powiedzieć,że strasznie was kocham i dziękuję za każdy komentarz,który niesamowicie mnie motywuje. Komentujcie. Zrobię znów szantaż. +10 like czyli podstawa. Kocham,ściskam i całuję. :) 
Milena. xxxxx