czwartek, 30 maja 2013

Harry cz IV (ostatnia)

Gdy doszliśmy do domu Harrego, otworzyła nam jego mama.
- Witaj kochanie, czekam na ciebie i czekam. Gdzie byłeś? - spytała znierpliwiona.
- Y... Byliśmy... Na shake'ach. - uśmiechnął się Harry.
- Dobrze. Wejdźmy do środka, bo zanosi sie na deszcz. - powiedziała kobieta. Byłam już raz u Harrego w domu, ale wtedy nie było jego mamy. Widać, bardzo się dogadywali. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Zapomniałbym, mamo to jest (T.I.).
- Witaj w naszym domu. Harry mi nic nie mówił o tobie.
- Moje życie nie jest zbyt kolorowe. - sztucznie się uśmiechnęłam.
- Nie chce naciskać, ale może mogłabym jakoś ci pomóc? - spytała radośnie.
- Harry już wystarczająco mi pomaga. Nie zbyt szybko przywiązuje sie do ludzi, jestem typem samotnika i też jestem nieśmiała.
- Uwierz mi, że Harry to zmieni. - uśmiechnęła się. - Chodźcie na obiad.
- Nie jestem głodna. - znów mi zaburczało w brzuchu. *Czemu mój żołądek zawsze sie odezwie wtedy, kiedy nie ma.* - pomyślałam.
- Na pewno? - spytała kobieta.
- No... Moge coś zjeść. - powiedziałam niepewnie.
- W takim razie, Harry nakryj do stołu, a ty (T.I.) rozgość się. - powiedziała mama Harrego.
- To ja pójde do łazienki. Tylko... że nie wiem gdzie jest. - zachichotałam.
- Harry, zaprowadź gościa. - poszłam z nim w kierunku łazienki. 
- Tylko nie rób głupstw. - powiedział, gdy znaleźliśmy się przed drzwiami toalety.
- Harry, ja chce tylko załatwić potrzebe, głupku. - uśmiechnęłam sie.
- Okej okej, ale ja mówie tak na wszelki wypadek. - powiedział i odszedł. Weszłam do środka i zakluczyłam drzwi. Wyciągnęłam z kieszeni w bluzie żyletke. *Hmm... Jakby to zrobić, by nie zostawić plamy krwi. Wiem!* - pomyślałam i wzięłam kawałek papieru toaletowego. Przyłożyłam go do ręki, którą połozyłam na blacie od szafki i zrobiłam cięcie. Odstresowałam się troche. Przetarłam papierem po ręce, by wytrzeć krew. Gdy przestało lecieć, włożyłam żyletke z powrotem do kieszeni, a reszte wyrzuciłam. Tak szczęśliwa wyszłam z łazienki. Wszyscy już czekali na mnie przy stole. Zakryłam świeżo zrobioną rane i podeszłam do stołu.
- Życze wszystkim smacznego. - powiedziała kobieta i zaczęliśmy jeść. Po skończonym obiedzie poszliśmy do pokoju Harrego. 
- (T.I.), mówiłem ci że nie masz robić głupstw. - spoważniał Harry.
- Ale... O co ci chodzi? - powiedziałam z udawanym zdziwieniem. Pewnie zobaczył moją rane.
- Mówiłem ci, byś nie cięła sie już. Czemu to zrobiłaś?
- Ale ja sie nie cięłam! - Harry złapał mnie za nadgarstek i odsłonił świeżą rane.
- Jak to nie, chyba widze wyraźnie. (T.I.), mówiłem że nie masz już tego robić. 
- Przepraszam, ale musiałam. 
- Dobrze, wybaczam ci, a teraz oddaj mi żyletke. - zrezygnowana włożyłam reke do kieszeni i wyjęłam żyletke.
- Koniec z tym. - podszedł do biurka gdzie koło niego stał kosz na śmieci, tam też wyrzucił żyletke. 
- Jutro mamy wolne w szkole, więc co bedziemy robić? - spytał mnie Harry.
- A co byś chciał? - spytałam obojętnie.
- A nie wiem, zobaczy sie. Teraz bedziemy odrabiać lekcje. - uśmiechnął sie i wyciągnął książki z plecaka. Ja też wyciągnęłam, ale przez przypadek wypadł mój pamiętnik.
- To twoje? - spytał Harry, podając mi pamiętnik.
- Tak. - szybko wyrwałam mu go z rąk i włożyłam z powrotem do torby.
- Spokojnie, nie zaglądałem. Ale chyba to zrobie. - zaśmiał się Harry.
- Nie odważysz sie, a poza tym schowam go tak, że go nie znajdziesz. - wytknęłam mu język. Wzięliśmy się za odrabianie lekcji. Oczywiście zamiast robić lekcje, wygłupialiśmy sie, aż mama Harrego przyszła i musiała nas uspokajać. Tak minęło nam popołudnie.
- Jestem zmęczona. - powiedziałam, opierając się głową o ściane.
- Może pójdźmy już spać? - powiedział Harry i też oparł głowę o ściane. Wstałam i poszłam po torbe. Wyciągnęłam z niej piżame.
- To ja ide się umyć i przebrać. - wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki.
*oczami Harrego*
(T.I.) wyszła z pokoju, a ja siedziałem cały czas na podłodze z głową opartą o ściane. Nie wiedziałem co sie dzieje, jakbym był naćpany. Potem widziałem tylko ciemność.
*oczami (T.I.)*
- Już jestem. - powiedziałam, wchodząc do pokoju. Zobaczyłam że Harry leży na podłodze i ma zamknięte oczy. Szybko podeszłam do niego.
- Harry, ej Harry żyjesz? - spytałam. Ocknął się i otworzył oczy.
- Y... Co? A tak, tylko że nie wiem co sie dzieje. Dziwnie sie czuje, jakbym bym naćpany.
- Jesteś już zmęczony. Idź spać. Rano przyjde cie obudzić.
- A gdzie ty bedziesz spała?
- Twoja mama mówiła, że mam spać u was w salonie.
- Co to, to nie. - momentalnie się rozbudził. - Śpisz u mnie. Ja bede spał na kanapie. Porozmawiam z mamą, ty się rozgość.
- Harry prosze cie. Jestem gościem, więc powinnam spać w salonie.
- Nie. Śpisz u mnie i koniec kropka. - powiedział i wyszedł. Nie wiedząc co zrobić, położyłam się na łóżku i nie wiem kiedy zasnęłam.
~kilka miesięcy później~
*oczami Harrego*
Jesteśmy u Susan - ciotki (T.I.) na wsi. Codziennie wychodzimy na spacery nad jezioro z jej psem, Lucky. Widać (T.I.) tu już zostanie, bo po śmierci jej rodziców, mieszkała u mnie. Wszystko powiedziałem mamie, bardzo jej współczuła. Pozwoliła zostać (T.I.) tak długo jak bedzie chciała. Susan powiedziała że jedyne wyjście z tej sytuacji to żeby (T.I.) mieszkała z nią. Nie powiem, żal mi sie zrobiło, bo bardzo przywiązałem się do (T.I.) i ona do mnie też. Chyba nawet się w niej zakochałem. Tylko ona pewnie mnie lubi jako przyjaciela. Nie chciałbym tej rozłąki, bo trudno mi bedzie bez niej, bez jej usmiechu, jej głosu. Jak narazie to jeszcze jest okej, bo dopiero jest pierwszy miesiąc wakacji, ale z tygodnia na tydzień mamy coraz mniej czasu by sie sobą nacieszyć. Wakacje mijają w niesamowicie szybkim tempie, ledwo co było zakończenie roku w szkole, już jest połowa lipca. Robie wszystko, by cały czas być z (T.I.). Tak jak mówiłem, cały czas pomagam (T.I.) w przemianie, tak jak pomagałem Jessie. Efekty już widać. Ale mniejsza o to, nareszcie widać jak z dnia na dzień (T.I.) jest bardziej szczęśliwa, a gdy ona jest szczęśliwa, to ja też jestem. Jesteśmy właśnie nad jeziorem, siedzimy na pomoście i moczymy nogi.
- Nie moge uwierzyć, już 3 miesiące się przyjaźnimy. Niesamowite, prawda? - spytała.
- Rzeczywiście, to już 3 miesiące.
- Przez ten czas dużo się zdarzyło, a ja nadal nie wiem czemu, boje się tobie zaufać. 
- Musisz mi zaufać, przecież tak dużo dla ciebie zrobiłem.
- Wiem, ale nadal się boje. - spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Spróbuj. - położyłem swoją ręke na policzku. Odległość miedzy nami coraz bardziej malała. Pocałowałem ją delikatnie, a ona odwzajemniła pocałunek. Poczułem, jak w brzuchu lata mi stado motyli.
- Kocham cię. - powiedzieliśmy równo i zaśmialiśmy się. 
- Po trzech miesiącach przyjaźni w końcu mogę ci to powiedzieć (T.I.). Teraz wiem, że moge spytać. Czy zostaniesz moją dziewczyną? - spytałem. W jej oczach widziałem małe iskierki.
- Tak. - powiedziała i pocałowała mnie ponownie. Nagle poczuliśmy wode na sobie. To Lucky nas ochlapał. Zaczęlismy sie śmiać.
- Jak ja wyglądam! - powiedziała (T.I.)
- Wygladasz seksi. 
- Taa, normalnie jak miss mokrego podkoszulka.
- Z ust mi to wyjęłaś.
- Oj Harry, przestań. Bo się zawstydze. - zauważyłem jej rumieńce. Były takie słodkie. 
- Wracajmy już, ciocia może sie niecierpliwić, że nas tak długo nie ma.
- Okej. - wstałem i ubrałem buty. (T.I.) zrobiła to samo. Złapałem (T.I.) za ręke. Zawołaliśmy psa i ruszliśmy w droge powrotną.
- No nareszcie jesteście. Ile można czekać, obiad zrobiłam. - powiedziała Susan. - Czemu jesteście mokrzy? - zdziwiła sie.
- Lucky nas ochlapał. - powiedziała (T.I.).
- Niegrzeczny pies. No nic, idźcie sie przebrać. Za 10 minut widze was w jadalni.
- Dobrze, ciociu. - weszliśmy do pokoju, gdzie spaliśmy, oczywiście na osobnych łóżkach. Wziąłem rzeczy na przebranie i poszedłem do łazienki. (T.I.) przebierała się w pokoju. Gdy się przebrałem, poszedłem jeszcze do pokoju po telefon. Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem (T.I.), jak ubierała bluzke.
- Oj, przepraszam, myślałem że jesteś na dole. - palnąłem buraka.
- Nic się nie stało. - powiedziała (T.I.) i szybko zakryła się bluzką.
- Nie patrze, ja tylko po telefon. - zaśmiałem się.
- Tak się tłumacz.
- Czy ty mnie o coś oskarżasz? - spytałem z udawanym zdziwieniem.
- Nie mam o co. - zaśmiała się.
- Bedziesz długo tak stała, czy pomóc ci ubrać bluzke.
- Dam rade, wyjdź już.
- Okej, ale w razie pomocy wołaj.
- Debil. - walnęła mnie lekko w ramie.
- Juz wychodze, spokojnie. - wziąłem telefon z szafki i wyszedłem.
*oczami (T.I.)*
Jest mi tak dobrze z Harrym. Zakochałam się w nim, ale myślałam że on mnie nie kocha, a tu taka niespodzianka. Szkoda tylko że po wakacjach zostaje tu u Susan. Mówiłam jej, że w Holmes Chapel mam szkołe i znajomych, ale ciocia musiała postawić na swoim. Harry też mówił że porozmawia z mamą i przekonałby ją do tego bym została u niego w domu na następny rok, ale wątpie że się zgodzi. Na początku byłam za zdaniem cioci, bo nie chciałam ciągle mieszkać u Harrego, bo tylko zawracałam im głowe, ale Harry powiedział że nie zawracam głowy. Gdy w końcu ubrałam się, zeszłam do jadalni, gdzie czekała na mnie ciocia i Loczek. 
- No w końcu. Ile można czekać? - powiedziała Susan.
- Ubierałam się.
- Siadaj. Ja przyniosę jeszcze coś do picia. - ciocia poszła do kuchni, a ja usiadłam przy stole. Potem wróciła i zaczęliśmy jeść. Po skończonym obiedzie poszłam razem z Harrym do pokoju, gdzie położyłam się na łóżku i gapiłam się w sufit. Harry też tak zrobił.
- O czym myślisz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Loczka.   
- Sama nie wiem. O wszystkim i o niczym.. A ty?
- W sumie też o niczym. Lubie tak poleżeć i pogapić sie w sufit.
- Mamy coś wspólnego. - zaśmiałam się. 
- Obiecasz mi coś? - spojrzałam na Loczka.
- Co? - spytałam.
- Że bezwzględu na to jak potoczy się los naszego związku, zawsze bedziemy razem.
- Obiecuje.
- Forever?
- And ever... - powiedziałam i przytuliłam się do Harrego.
_____________________________________________________
Witajcie. Na początku chciałam was przeprosić za to że tak późno dodałam tą część, ale miałam szlaban (i jeszcze mam -,-). Tak więc skończyłam to opowiadanie, mam nadzieje że wam się podoba. Kocham i pozdrawiam, 


Daniela. xxx

środa, 22 maja 2013

Believe cz.5

Przepraszam,że tak długo musieliście czekać! 

______________________________________

Droga była dość spokojna. Całą drogę śpiewałyście 1D. 
K: Dziekuję Ci skarbie,że przy tobie mogę zapomnieć o smutkach! - powiedziała,puszczając buziaka w powietrze. Chciałaś odpowiedzieć ale ujżałyście ArenęO2 więc pojechałaś zaparkować. Zaparkowałyście i wyszłyście z auta. Zrobiłyście ostatnie poprawki i ruszyłycie do tłumu. Nagle podjechał tourbus 1D. Najpierw wyszedł Zayn a potem reszta.

Z: Hej wszystkim! Jak sie czujecie? Mam nadzieje,że dobrze! Widzimy sie za chwilę! - krzyknął Zayn po czym wszystkie fanki zaczęły piszczeć. Zobaczyłaś Harry'ego który akurat złapał twój wzrok i uśmiechnął sie ukazując białe zęby. Od razu kolana zrobiły Ci się z waty. Odwzajemniłaś uśmiech i ruszyłaś razem z Klarą do środka. Usiadłyście na swoich miejscach,oczywiście po drodze poznając różne Directioners. Wymieniłyście sie z Nimi TT i rozmawiałyście. Miejsca VIP znajdowały się naprawdę blisko sceny! Cieszyłyście się,że będzie
mogły zobaczyć ich z bliska. Po drugiej stronie sceny ujżałaś Harry'ego który się wychylił i puścił Ci oczko. Zarumieniłaś się. Po chwili światła zgasły a na scenie pojawili się One Direction! Pisk fanek był nie do opanowania.
Lo: Witajcie! To jak jesteście już gotowi na koncert? Na Wasz niezapomniany koncert?! - od razu rozległy się krzyki 'TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!'.  Chłopcy zaczęli od piosenki WMYB. Oczywiście w czasie przerwy odpowiadali na pytania,oraz mieli odpał. Śmiałaś się i szalałaś cały koncert,czułaś też wzrok Hazzy na sobie. Odwróciłaś się i przyglądałaś mu się z uwagą. Złapał twój wzrok i czułaś jakby śpiewał tylko dla ciebie. Uśmiechnął sie ciepło,na co ty

tylko oblizałaś wargę i seksownie ją przygryzłaś. Harry zaśmiał się i na jego polikach ukazały sie czerwone plamy. *Zadziałało,perfekcyjnie* - pomyślałaś i wróciłaś do rozmowy,śpiewania,tańca i wiele innych zajęć. Zauważyłaś również,że Klara cały czas utrzymuje kontakt wzrokowy z Horanem. Widziałaś,że coś między nimi zaiskrzy. Tyrpłaś ją i zaczęłaś się śmiać. Koncert trwał,chodź dobiegał końca.
Li: Dobrze koncert dobiega końca! Bawiliście sie dobrze? Na koniec zaśpiewamy cover Kings Of Leon - Use Somebody, Passenger - Let Her Go oraz naszą piosenkę Little Things! - usłyszałaś głos Liam'a. Piski fanek znów się rozległy. Tak jak obiecali zaczęli śpiewać Use somebody. Wymieniałaś uśmiechy z Harry'm ale starałaś się za często na niego patrzeć. Koncert dobiegł końca.
N: No dobra dobra! Teraz cisza! - Horan zaśmiał się w mikrofon a sala ucichła.
H: Mamy dla Was niespodziankę... To już koniec koncertu!... Ale! Kolejny koncert będzie zagrany w najbliższym czasie. - Harry mówił to patrząc to na ciebie to na 1D. Koncert się już skończył,a ty razem z Klarą ruszyłyście w stronę miejsca gdzie poszli 1D. Stałyście w kolejce po autografy ze swoimi książkami i płytami.
K: Koncert był niesamowity! Oni są idealni. - mówiła podekscytowana.
T: Tak masz racje było świetnie! - odpowiedziałaś równie zainteresowana.
K: Widziałam jak Harry się na ciebie patrzył... - szepnęła chichocząc. Poczułaś ciepło napływające do twoich policzków.
T: A-ale... Też widziałam jak się patrzyłaś z Horanem na siebie. - szybko zmieniłaś temat. Niestety Klara nie zdążyła odpowiedzieć,ponieważ stałyście już przy 1D.
Z: Hej! Jak macie na imię? - uśmiechnął się Mulat.
T: {T.I.} - starałaś sie na spokojny ton.
Li: Ej Harry to ta {T.I.} ? - krzyknął Liam starając się powstrzymać śmiech.
H: Tak,Cześć {T.I.} - mruknął Harry,a na jego policzkach pojawiły czerwone plamy.


T: Hej. - uśmiechnęłaś się nieśmiało.
N: A jak się nazywa twoja śliczna przyjaciółka? - zapytał Horan z błyskiem w oczach.
K: Klara. - odpowiedziała z pełnym uśmiechem,dość śmiała. *Chciałabym być tak śmiała jak ona* - pomyślałaś.Dostałyście autografy i ruszyłyście w stronę auta,bardzo szczęśliwe. Otworzyłaś swoją książkę i ujżałaś przy autografie od Harreh numer tel. i dopiskę '*numer* Zadzwoń,Harry. : ) x'. Zarumieniłaś sie ale zobaczyłaś że u Klary jest numer od Horana,zaśmiałyście się.  Droga minęła cicho,obie byłyście pogrążone we własnych myślach. Wjechałaś autem na podjazd przed domem. 

K: Kiedy zadzwonisz do Harry'ego? - odezwała się gdy wysiadłyście z auta.
T: Nie wiem jeszcze. - mruknęłaś spuszczając głowę. Byłaś strasznie nieśmiała. - daj spokój zadzwoń do Horana! - krzyknęłaś dźgając Klarę w rękę.
K: No może potem. - ujżałaś u Klary małe rumieńce. - idę się przebrać już jest 19.40! Kocham Cię! - odkrzyknęła Klara uśmiechając się,całując Cie w poliko i popędziła w stronę domu. Wiedziałaś,że pójdzie jeszcze sie wykąpać. *No nic* - ruszyłaś za Klarą,zamykając auto. Weszłaś do domu,ściągłaś buty i po schodach wbiegłaś do siebie. Odłożyłaś książke patrząc jeszcze raz na numer od Hazzy. Spojrzałaś w okno widząc ich dom,uśmiechnęłaś się leniwie i ściągłaś sukienkę. Weszłaś do łazienki,rozebrałaś z ciuchów i znów popatrzyłaś na swoje ciało. Niezbyt je lubiałaś ale akceptowałaś. Weszłaś pod prysznic. Po ciepłym prysznicu weszłaś do pokoju i przebrałaś się. Postanowiłaś zejść na dół. Emocje wciąż tobą władały,nie dałaś rady nic zjeść. Usiadłaś na kanapie w salonie i wzięłaś telefon. Wystukałaś numer Harry'ego. Wachałaś się jeszcze chwilę ale w końcu zadzwoniłaś. Po kilku sygnałach odezwał się ochrypły głos.
H: Halo?
T: H-hej Harry to ja {T.I.}.
H: O hej {T.I.}! Czekałem aż zadzwonisz. Co tam?
T: Całkiem spoko a tam?
H: A też. Co robisz jutro wieczorem?
T: *jaki on jest śmiały* Nic w domu siedzę - zachichotalaś.
H: Może masz ochotę przyjść do nas na ognisko? Zaczyna się o 17.30.
T: Hmm.. Jasne! Będzie ktoś jeszcze?
H: Nie tylko nasza 5 + ty i Klara dobrze mówię?
T: Tak dobrze,będziemy! - uśmiechnęłaś sie pod nosem.
H: To ja kończę już,mamy tu jeszcze parę rzeczy do ogarnięcia i do spanka. Paa!
T: Pa Harry. *rozłączyłaś się*. Mordka nie przestała Ci się cieszyć przez całą rozmowę. Poszłaś do kuchni,zrobić sobie kanapki. Pooglądałaś jeszcze TV i ruszyłaś na górę. Przebrałaś się w piżamę i poszłaś do Klary.
T: Klara śpisz? - zapukałaś.
K: Nie chodź. - uśmiechnęła się i poklepała miejsce obok siebie. Usiadłaś.
T: Jutro jest ognisko u 1D idziemy!
K: Wiem wiem rozmawiałam z Horanem. - zamruczałaś na tą wiadomość.
Musiałam xD 
 Pożegnałaś przyjaciółkę i wróciłaś do siebie. Zgasiłaś światła w całym domu,położyłaś się na łóżku. Już chciałaś iść spać gdy usłyszałaś wibracje telefonu. *SMS o tej godzinie?* - odebrałaś. Na wyświetlaczu wyświetliło się 'Harry'.  "Dobranoc śliczna. x". Nie mogłaś powstrzymać uśmiechu który wkradł się na twoją twarz. Odpisałaś. "Dobranoc. x :)". Poszłaś spać. Oczywiście w twej głowie cały czas huczały wydarzenia z tego dnia - koncert,Harry,uśmiechy to wszystko było takie nierealistyczne. Długo jeszcze sie wierciłaś ale po długich mękach zasnęłaś.

_____________________________________

Czytasz - Komentujesz. x 

Chcę Was najmocniej przerosić za tak długi czas! Wynagradzam Wam go tym iż rozdział jest całkiem długi. Mam nadzieje,że się spodoba,oraz że mi wybaczycie! Uh wiecie szkoła i w dodatku obecnie jestem chora. :c Postaram się jeszcze w tym tygodniu napisać kolejną część. + dziękuję za Waszą cierpliwość. :) Jesteście najlepsi pamiętajcie! +10 kom - następny.  Kocham,ściskam i całuję. :) 
Milena. xxxx

wtorek, 21 maja 2013

Nowy wygląd. :)

No dobrze. Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? :) Wszystko robimy same,szukamy zdjęcia,nagłówki. Wszystko to zrobione jest własnoręcznie i zależy nam na Waszej opinii. :) To jak...  Co myślicie o nowym wyglądzie bloga? Wygodnie Wam się czyta w tych kolorach? Odpowiadajcie w komentarzach. c: 
Kochamy,ściskamy i całujemy. <3
Milena&Daniela. xx

piątek, 17 maja 2013

Dziękujemy. :)

Chciałybyśmy Wam naprawdę podziękować. :) Blog ma już około 1,5 miesiąca. Cieszymy się,że możemy być tu z Wami,że kochać czytać nasze imaginy. Oczywiście zauważyłyśmy,również,że udzielacie się. Kochamy Was. x Jednak bardzo jesteśmy szczęśliwe,że założyłyśmy bloga,tyle osób go czyta w dodatku mówicie że Kochacie Nas czytać. Niezmiernie nam miło. To tylko podziękowania. Mamy nadzieje,iż zostaniecie z Nami. :) Udzielajcie się dalej i czytajcie. Zapraszamy gorąco! xx We love you all. And remember no matter what they say you're beautiful,generous,sweet,the best,perfect and so lovely. :)) (I pamiętajcie nie ważne co oni powiedzą jesteście piękni,hojni,słodcy,najlepsi,perfekcyjni i bardzo kochani.) You're us angel! xx (jesteście naszymi aniołami) 

Milena&Daniela. xxxx 
Ps. Piszę z mojego nowego konta google. (Milena) 

wtorek, 14 maja 2013

Harry cz.III


Wstałam rano z uśmiechem na twarzy, który gościł chyba po raz pierwszy w moim życiu. Przypomniałam sobie wczorajszy dzień... Był cudny, bo spędzony z moim przyjacielem. Dzisiaj przychodzi po mnie Harry i razem mamy iść do szkoły. Tak więc, wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki. W domu było dziwnie cicho, więc najpierw poszłam do kuchni - pusto, następnie poszłam do pokoju rodziców - na szczęście lub nieszczęście są. Poszłam do łazienki. Ogarnęłam się troche, potem z powrotem poszłam do kuchni, by zjeść śniadanie, chociaż dobrze wiedziałam, że to kolejny dzień bez jedzenia. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc podeszłam do nich i je otworzyłam. Po drugiej stronie stał Harry.
- Witaj piękna. - uśmiechnął się.
- Może nie taka piękna, ale hej. - przytulił mnie.
- Zabieram cię na śniadanie. 
- Nie musisz, jadłam już. - w tym momencie zaburczało mi w brzuchu i to dosyć głośno, Harry chyba też usłyszał.
- Czyżby burczenie w brzuchu? Oj (T.I.), chyba nie wiesz, że mnie się nie okłamuje, a już w ogóle kiedy jestem twoim przyjacielem.
- Przepraszam, nie wierze jeszcze troche w to co sie dzieje.
- Okej, wybaczam. Ale następnym razem mów prawde. Mi możesz powiedzieć wszystko. Pomoge ci. Idziemy?
- Poczekaj, pójde po plecak. - weszłam do pokoju, wzięłam plecak i poszłam z powrotem do Harrego. - Już możemy iść.
- Chodźmy. - powiedział. Zamknęłam drzwi za sobą i ruszyliśmy. Szliśmy w ciszy, ale Harry ją przerwał.
- Okej, idziemy na śniadanko do małego baru. Nie martw się, zapłace. 
- Ale Harry, ja nie moge. Nie chce żebyś za mnie płacił.
- Mówiłem ci, że później mi oddasz. 
- Okej, niech ci bedzie. - powiedziałam zrezygnowana. W końcu doszliśmy do baru, o którym Harry mówił. Weszliśmy do środka, ja zajęłam miejsce przy stoliku, Harry poszedł złożyć zamówienie. Po zjedzeniu przepysznego śniadania, Harry zapłacił i wyszliśmy. Była akurat 8:30, bo do szkoły mieliśmy na 9:00, tak więc normalnym tempem szliśmy w znanym nam kierunku. Idąc, widziałam jak niektórzy się na nas patrzyli, ale Harry mówił bym sie nie przejmowała. W końcu niestety doszliśmy do budynku. Po wejściu, poszłam pod klase, a Harry szedł do szafki z numerem 69, a potem znów zobaczyłam Lucy. Podeszła do Harrego i zaczęła coś mówić mu na ucho, ale on ją zignorował, potem zamknął szafke i podszedł do mnie.
- Znowu gadała że mam do niej wieczorem przyjść. Egoistka. - powiedział ze złością Harry.
- Co zrobisz. Na świecie są ludzi i debile, a Lucy należy do debili. Tak samo jej "przyjaciółeczki". - Harry się zaśmiał i weszliśmy do klasy. Na pierwszej lekcji mieliśmy chemie. Nienawidziłam jej, jak i innych przedmiotów w szkole, no może oprócz angielskiego. Pierwsza godzina lekcyjna minęła dosyć szybko, bo praktycznie całą godzine przegadałam z Harrym i też dużo się śmialiśmy przez co dostaliśmy uwage za przeszkadzanie na lekcji. Raz nie szkodzi. Trzy następne lekcje też minęły szybko. *Jeszcze godzina i do domu.* - pomyślałam i westchnęłam. Ostatnią lekcją jaką miałam był angielski i byłam na nim o dziwo cicho, ale widać Harry był skupiony, bo jak tylko chciałam mu coś powiedzieć to on od razu mówił że mam byc cicho. No cóż, jakoś przebolałam tą lekcje. Gdy zadzwonił dzwonek informujący koniec lekcji, spakowałam książki i wyszłam z klasy razem z Harrym.
- Nareszcie koniec, dłużej bym nie wytrzmała. - powiedziałam, otwierając drzwi budynku.
- No, ja też. To co? Idziemy coś zjeść, zgłodniałem troche, a nie wziąłem śniadania. - powiedział.
- Jak chcesz, możemy iść. - powiedziałam obojętnie. Szczerze nie chciało mi sie iść, wolałam siedzieć w domu, no ale przyjaciołom się nie odmawia. Poszliśmy do jakiegoś baru na rogu ulicy. Zjedliśmy tam obiad, potem Harry odprowadził mnie do domu.
- No to... Do zobaczenia jutro. - powiedziałam.
- Do zobaczenia. - przytulił mnie i dał buziaka w polik. Weszłam do domu, ale coś dziwnego przykuło moją uwage. Widziałam na ścianie cień, który przedstawiał jakby coś wisiało. Weszłam dalej w głąb domu aż dotarłam do salonu i to co zobaczyłam zostało mi długo w pamięci. Ujżałam mojego tate, który wisiał na sznurze przewiązanym przez szyje, tak jak go Pan Bóg stworzył. Na podłodze leżała mama też cała naga i do tego na ciele miała pełno ran, jakby ktoś ją zadźgał nożem. Szybko wybiegłam z domu cała zapłakana i jak najszybciej poszłam do domu Harrego, ale na szczęście jeszcze był na mojej ulicy.
- Harry! - zawołałam. On się odwrócił i gdy zauważył że płacze, szybko do mnie podbiegł. 
- Jezu, (T.I.) co się stało? Czemu płaczesz?
- Chodź zobaczysz coś strasznego. - mówiłam przez łzy.
- Ale gdzie?! Co sie stało?! - mówił przerażony Harry.
- Do mojego domu. - Harry pobiegł do mojego domu, a ja zostałam sama na środku chodnika i płakałam. 
*oczami Harrego*
Gdy zauważyłem że (T.I.) płacze, szybko podbiegłem. Powiedziała że mam z nią iść zobaczyć coś strasznego w jej domu, ale szybko pobiegłem sam. Gdy byłem na miejscu, szybko wparowałem do jej domu i to co zobaczyłem było straszne. Wiszące i do tego nagie ciało jej taty, a na podłodze też całkiem naga jej mama i cała we krwi. Obok niej leżał nóż i stołek. Szybko wezwałem policje i pogotowie. Wyszedłem z domu i zobaczyłem jak (T.I.) idzie całkiem zapłakana. Żal mi się jej zrobiło, więc podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Wezwałem policje i pogotowie, zaraz powinni tu być. Nie płacz już. - powiedziałem zrezygnowany.
- Dziękuje ci Harry.
- Nie ma za co. - odpowiedziałem i zobaczyłem jak policja i pogotowie podjeżdżają pod dom.
- To pan wezwał policje? - spytał komendant
- Tak to ja. Wezwałem też pogotowie.
- Dobrze. A ta pani kim jest? - spytał ponownie policjant.
- Ona... Jest moją kuzynką. Tu mieszkała razem z rodzicami i właśnie oni są w tym domu.
- To niech teraz pan ją odprowadzi do karetki, ja za chwile przyjde i złoże zeznania. - powiedział i razem z dwójką innych policjantów weszli do środka. My poszliśmy do karetki, tam dali (T.I.) gorącą herbate i okryli kocem, bo widać było jej zimno.
- Poczekajcie tu, zaraz wrócimy. - powiedział jeden z lekarzy i też poszedł do domu (T.I.)
- Harry, co ja teraz zrobie? Gdzie ja bede mieszkać? - powiedziała ze łzami w oczach.
- (T.I.), spokojnie. Coś wymyślimy. Jak narazie możesz zatrzymać się u mnie, kuzynko. - zaśmialiśmy się.
- Dziękuje, kuzynie. Tak to bym pewnie trafiła do domu dziecka.
- Oj tam, dla ciebie wszystko. - powiedziałem i przytuliłem ją. Wtem przyszedł policjant.
- Dobrze, teraz złozycie zeznania. Najpierw ty chłopcze. - powiedział poważnie mężczyzna i zaczął mnie przwsłuchiwać, a potem (T.I.). Po złozonych zeznaniach, poszliśmy w kierunku domu (T.I.) by wziąć jakieś jej rzeczy. Weszliśmy dyskretnie do domu i szybko minęliśmy salon, a potem weszliśmy do jej pokoju.
*oczami (T.I.)*
- Ładnie tu. - powiedział. 
- Dobra, dobra. Nie przesadzaj.
- Jak tam chcesz. Dobra, pakuj się i idziemy do mnie.
- To mi długo nie zajmie. Wezme pare rzeczy i bedziemy mogli iść. - powiedziałam i wzięłam kilka rzeczy, w tym książki do szkoły. Nie które z nich wziął Harry bo do plecaka raczej by mi sie nie zmieściły wszystkie. Oczywiście nie zapomniałam o moim pamiętniku. Tak spakowani wyszliśmy znów dyskretnie z domu i poszliśmy drugą stroną do domu Harrego.
______________________________________________________

Czytasz - Komentujesz xx
Hejka, to znów ja :D Wiem że nie mogliście się doczekać kolejnej części z Harrym. :D Bardzo was prosze, komentujcie, mam wrażenie, że nie potrzebnie pisze te wszystkie imaginy, bo i tak nikt tego nie czyta. Chce widzieć pod tym postem +10 komentarzy. Powraca #zuaaDaniela xd Kocham i pozdrawiam, 

Daniela. xxx

piątek, 10 maja 2013

Believe cz.4 ♥


Ujżałaś jak niejaki Harry Styles wychodzi na sąsiedni ogródek. Uśmiechnął się do ciebie i ci pomachał na co ty tylko zareagowałaś głupkowatym uśmiechem. Po chwili zauważyłaś że Harry wybuchnął śmiechem a twój policzek ogarnęła pulsująca czerwień. Wyszłaś z wody okrywając się ręcznikiem zanim jednak się okryłaś Harreh zilustrował cie dokładnie,każdy delat ciała i znów zalałaś się rumieńcem. Chłopak zaczął iść w twoją stronę z filuternym uśmieszkiem. Czułaś że z każdym jego kolejnym krokiem kolana ci miękły. Gdy podszedł do bramy odpowiednio blisko usłyszałaś jego niski,ochrypły,cudowny głos.
Harry: Hej jestem Harry S…
T: Styles.. Wiem kim jesteś jestem waszą fanką. – mówiłaś bardzo szybko aż Harry znów się zaśmiał. 
H: To fajnie. Mieszkasz tu sama? Widziałem cie kilka razy z jakąś dziewczyną? A tak wogóle jak masz na imię? - uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach na których widok od razu było ci słabo.
T: M...Miesz...Mieszkam  tu z przy..przyjaciółką. Mam na i..imię {T.I.}.. - wciąż się jąkałaś i nie mogłaś uwieżyć że rozmawiasz z własnym idolem.
H: Oj no nie jąkaj się,uśmiech. Ile masz lat?- zapytał śmiało,wciąż ukazując dołeczki w policzkach i białe zęby.
T: 18. - uśmiechnęłaś się starając się aby nie pokazać jak się telepiesz z zimna i widoku Harreh.
H: Oh to fajnie. A ja mam... 
T: 19,wiem to. - starałaś się na śmiały uśmiech,lecz rumieńce nadal nie chciały zejść z twojej twarzy. Jeszcze chwilę rozmawialiście po czym Niall wyskoczył z domu i zawował Hazze aby wracał bo za chwilę koncert. Harry posłał ci swój cudny uśmiech i pomachał ręką,szybko odmachałaś i znów zalałaś się rumieńcem. Zaraz po tym jak Harry cie zostawił stałaś jeszczę chwilę otępiała lecz gdy się otrząsnęłaś to pobiegłaś do Klary.
T: KLARAAAAAAAAAAA! NIE UWIERZYYYYYYSZ! - zaczęłaś się wydzierać potykając się o własne nogi. Wpadłaś rozparzona do domu i ujżałaś płaczącą Klarę. Od razu podbiegłaś do niej mocno ją przytulając.
T: Klaro skarbie co ci jest? - powiedziałaś odchylając się lekko. 
K: Na początek idź się ubrać bo jesteś mokra,a mi już wystarczy wilgoci jak na teraz. - spróbowała zażartować Klara. *Ah to ona* - uśmiechnęłaś się,cmoknęłaś ją w policzko i popędziłaś do siebie się przebrać. Wybrałaś pierwszą lepszą rzecz i zbiegłaś pospiesznie na doł. Lecz zanim wyszłaś spojrzałaś na zegarek. *10.02* zeszłaś na dół. 
T: Skarbie idę po herbatę - żekłaś otulając mokrą od płaczy Klarę i ocierając jej łzy. 
K: D... Dobrze - zająkła się od płaczu. Cmoknęłaś ją w czoło i wstawiłaś wodę. Wspomnienia sprzed kilku minut chuczały ci w głowie. *Harry Styles.. Klara..* wszystko ci się mieszało. Nie wiedziałaś co myśleć. Z rozmyślań wyrwał cię dźwięk gotujacej się wody. Zalałaś herbaty. Dla ciebie - zwykła,a dla Klary - miętowa. Weszłaś do pokoju podając jej kubek i siadając obok.
T: No to mów. - upiłaś łyk.
K: Ah bo widzisz,Simon... - chwilę się zająkła,lecz odchrząknęła i zaczęła mówić dalej. - Simon napisał mi dziś SMS. Ten SMS brzmiał 'Hej Klaro to ja Simon. ;" ) Musimy zerwać,dla mnie nie ma to już daleszego ciągu. Wyjechałaś i zrobiło mi się przykro. Mam nadzieje,że poznasz kogoś nowego,tak jak ja. Cześć i nie płacz. xx' zrobiło mi się naprawdę szkoda. Nie chciałam ci mówić od razu ale wiesz wstałam zamulona bo tego SMS dostałam zaraz po tym jak wstałam. Oczywiście ucieszyłam się przypominając sobie co dziś jest ale ten dzień jest najgorszy jak i najlepszy. - pociągła nosem,i upiła łyk z kubka. Zasmuciłaś się,nigdy nie lubiałaś tego całego Simon'a ale twoja przyjaciółka była z nim szczęśliwa... No nie do końca ale robiłaś co w swojej mocy aby ją pocieszyć zawsze i pomóc.
T: Oj nie przejmuj się. Pamiętaj Niall,Harry i Liam są wolni... Jesteś śliczna,wspaniała i kochana a nie uwierzysz w to co ci zaraz powiem... HARRY STYLES MIESZKA OBOK Z RESZTĄ CHŁOPAKÓW! - ostatnie zdanie krzyknęłaś niesamowicie podekscytowana. 
K: Chyba sobie jaja robisz! OMG OMG OMG! Simon przykro mi idziesz na dno. - powiedziała Klara lekko chichocząc. Sama sie na to zaśmiałaś. Rozmawiałyście prawie pół dnia gdy nadeszła już 14. Uznałyście,że wyprujecie na zakupy by odszukać odpowiedni strój na koncert. Poszyłyście na miasto. Spacerowałyście wciąż się śmiejąc,robiłaś co w swojej mocy by pocieszyć Klarę. Czasem nie wychodziła bo widząc te zakochane pary smuciła się ale zaraz ją pocieszałaś. Doszyłyście do kolejnego sklepu.
K: OMG! Widzisz to! To jest najpiękniejsza sukienka na świecie! - oczy zaświeciły się Klarze. 
T: Klaro to ty jesteś najpiękniejsza na świecie a teraz idź i kup ją. Będziesz wyglądała prześlicznie,no biegnij. - puściłaś jej oczko i ośmielający uśmiech. Klara weszła do sklepu ciągnąc cię za sobą. Poszła przymierzyć swój rozmiar i wygldała ślicznie. Klara poszła jeszcze pooglądać jakieś rzeczy a ty poszłaś szukać dla siebie sukienki lub ciuchów. Znalazłaś równie ładną sukienkę. Poszłyście do kasy i zapłaciłyście. Spojrzałaś na zegarek. *Kurde już 15.03* 
T: Klaro czas pędzić do domu mamy prawie 2 godziny! - popędziłaś Klarę. Wziełyście się pod ramiona i ruszyłyście do domu. Weszłyście i od razu poszłyście do pokoju Klary,po parę dodatków aby skompletować jej strój a potem do twojego. Skompletowałyście stroje,pożegnałyście się i zajęłyście się sobą. Gdy Klara wyszła z twojego pokoju spojrzałaś za okno,rozciągał się widok na dom obok i plażę. Weszłaś do swojej łazienki i weszłaś pod prysznic. Prysznic potrwał około 20 min ponieważ chciałaś wyglądać perfekcyjnie na spotkaniu ze swoimi idolami choć już widziałaś się z jednym i wyszłaś na idiotkę,bynajmniej tak sądziłaś. Spojrzałaś na siebie w lustrze i zabrałaś się za 'toaletę'. Wysuszyłaś włosy,ubrałaś bieliznę i wyszłaś. Ubrałaś sie w swój komplet i spojrzałaś w lustro. *No całkiem nieźle* pomyślałaś i zabrałaś się za makijaż. Efekt końcowy był całkiem niezły a do tego rozpuściłaś włosy. Miałaś naturalnie kręcone i dziś wyglądały całkiem dobrze. Wyszłaś z pokoju oznajmiając Klarze że jesteś gotowa.
K: Jeszcze sekundka! - usłyszałaś. Zeszłaś na dół i zaczęłaś pakować potrzebne rzeczy do torebki. Nie pominęłaś swojego IPoda,aparatu,tuszu do rzęsz na wszelki wypadek,picia i pomadki ochronnej. Po chwili usłyszałaś stukanie obcasów obróciłaś się i ujrzałaś prześliczną Klarę. Miała również rozpuszczone,proste,naturalnie brązowe włosy co cudownie kolidowało z jej urodą. Uśmiechnęłaś sie a Klara spaliła buraczka.
T: Vas hapennin'?! Wyglądasz ślicznie,weź potrzebne rzeczy i choć rwać dupciu moja - zaśmiałaś sie puszczając jej oczko. 
K: Dziękuję dziękuję ty również ślicznotko. Biegnę już rwać. - obie wybuchłyście śmiechem. Klara spakowała swoje rzeczy i ruszyłyście przed dom do auta. 
T: Gotowa na spektakl życia? 
K: I to jeszcze jak,ruszaj kocie! Rawr!  - krzyknęła Klara. Zachichotałaś w odpowiedzi i przekręciłaś kluczyk w stacyjce. Ruszyłyście na koncert... 

_______________________________________________

Czytasz - Komentujesz. :* 

Dobrze skarbeczki udało mi się napisać kolejną część. :D Osobiście nie uważam,że ten rozdział jest dobry aczkolwiek nie najgorszy. Opinie oddaję w wasze ręce. ; * Jak myślicie jak pójdzie na koncercie? Zmieni on coś więcej niż tylko spełnienie marzeń? Hm... Komentujcie. ; ) Chcę tylko powiedzieć,że strasznie was kocham i dziękuję za każdy komentarz,który niesamowicie mnie motywuje. Komentujcie. Zrobię znów szantaż. +10 like czyli podstawa. Kocham,ściskam i całuję. :) 
Milena. xxxxx

poniedziałek, 6 maja 2013

BELIEVE cz. 3 ♥


Po całodniowym zwiedzaniu Londynu powróciłyście do swojego domku. Poszłaś szybko się wykąpać,marzyłaś już o śnie. Klara i ty szybko się wykapałyście i ległyście wspólnie do łóżka. Chwilę rozmawiałyście jeszcze o koncercie i  1D po czym zasnęłyście.
~2 tygodnie później~
Już za dziś spotkanie z 1D! Wiele razy wydawało ci się i Klarze,że widziałyście Harry'ego to Lou pod swoim domem. To było dziwne. nie zwracałyście uwagi bo wiedziałyście,że to nie prawda. Wstałaś wcześniej bo nie mogłaś spać przez ekscytację. Zeszłas na dół i sprawdziaś zegarek. *Kurde dopiero 6.50 a pod areną mamy być o 17* pomyślałaś trochę smutna i zestresowana. Poszłaś do kuchni,zaparzyłaś sobie kawę i zrobiłaś kanapki. Wyszłaś na balkon,dziś była dość ładna pogoda jak na Londyn. Siedziałaś i przyglądałas się panoramie. Włączyłaś muzykę i Iphone żeby sprawdzić Twittera. Był jeden tweet od Niall'a. "London are you ready?!" oczywiście odpisałaś od razu "YES!". Chwilę jeszcze poprzeglądałaś TT i FB po czym wyłączyłaś Iphone i poszłas do kuchni. W między czasie sprawdziłaś zegarek. *Nieźle 3 godziny na ganku,już 10* pomyśałaś i skierowałaś się do kuchni.  Akurat do kuchni schodziła Klara.
T: No hej Misiaku mój,jak się spało? - zapytałaś siadając na krześle. Klara zaspana poszła do lodówki i ją otworzyła.
K: W sumie nieźle...
T: Pamiętasz co dziś jest? - zapytałaś zasłaniając usta ręką by nie wybuchnąć śmiechem.
K: Co masz na my... - nie zdążyła dokończyć bo zamknęła lodówkę i ujżała karktę z napisem "KONCERT ONE DIRECTION *data* <3" - No taak! ZAPOMNIAŁAM! OMG W CO JA SIĘ UBIORĘ?! OMG OMG OMG! - Klara zaczęła latać jak potrzepana po kuchni. Ty zaś wybuchłaś śmiechem i poszłaś gonić Klare aby się uspokoiła. Gdy już ją ogarnęłaś,co zajęło ci około godziny zeszłaś z nią do kuchni,zrobiłaś kanapki i kawę.
T: Już lepiej?
K: Tak dziekuję bo pewnie dalej bym latała jak głupia gdyby nie ty... - zaśmiałaś się i posłałaś buziaka przyjaciółce.
T: Dzisiejszy plan? Wylegiwanie sie do obiadu na balkonie a potem pójdziemy wybrać ciuchy,przejść się i uszykować - powiedzialaś maszerując na górę wybrać strój kąpielowy. Chwilę postałaś ale uznałaś że weźmiesz pierwszy lepszy. Zeszłaś do Klary która leżała na kanapie.
T: Ej no Klara co z tobą?
K: Źle się czuję kochanie idź sama. – powiedziała spuszczając głowę. Zrobiłaś to o co prosiła choć chciałaś zostać. Wyszłaś na zewnątrz i nie czekając na nic wskoczyłaś do wody. Poczułaś chwilowe ukłucie zimna a nastepnie wodę otulającą twoje ciało. Było ci przyjemnie,kochałaś pływać. Zaczęłaś pływać w kółko,różnymi stylami. Zanurkowałaś. Wypłynęłaś i spojrzałaś na dom,w bok. Zaśmiałaś Się pod nosem choć sama nie wiedziałaś czemu,w głowie miałaś tylko 1D w tym momencie. Zanurkowałaś ponownie i gdy się wynurzyłaś zobaczyłaś coś co wbiło się w wodę…

________________________________________

CZYTASZ - KOMENTUJESZ :*

Dobrze niedawno obiecałam,że postaram się szybko coś napisać i coś wykrzesałam. Chciałabym naprawdę was przeprosić za krótką część. Jest jednak ona krótsza niż mi się zdawało ale nic nie poradzę. Naprawdę jest mi przykro,że nie potrafię was uszczęśliwić,że nie wychodzą mi te części ostatnio. Nie wiem co się ze mną dzieje,głowę mam w chmurach i nie umiem się na niczym skupić. :< Skarby proszę komentujcie to na pewno doda mi weny. :* Zważając na to że był tylko 1 kom. dziś jest szantaż. Też was kocham! :D +10 kom. i dodaje następną część,obiecuję zrobię co w mojej mocy. <3 Kocham,całuję i ściskam. : ) 
Milena. xxxxxx

sobota, 4 maja 2013

Believe cz. 2 ♥

cz. 2 

~lotnisko~
K: Wstawaj z tego siedzenia jesteśmy na miejscu - uśmiechnęła się do ciebie Klara. *No tak zamarzyłam się*
T: Wstaję. - wyszłaś z samolotu i podążyłaś z Klarą do auta które ciocia Zosia wysłała po was. Szofer odebrał wasze walizki a wy wsiaddłyście do auta.
K: Ale jestem podniecona!
T: Uważaj bo dojdziesz... - obie wybuchłyście śmiechem na tyle auta. Przez szybę w aucie podziwiałyśce Londyn.
T: Jaki śliczny.. Tyle sklepów,tyle ludzi.. Tak tu pięknie! - zachwycałaś się razem z Klarą. Jakoś po 40 min jazdy dojechałyście do niewielkiego domu a obok znajdował się znacznie większy. Zoriętowałyście się,że ten większy to na pewno cioci a ten mniejszy - to wasz.
K: CIOCIAAAA!  - krzyknęła Klara zaraz po tym jak wybiegła z auta i rzuciła się na ciocię.
Ciocia Zosia: Hej skarbie! Jak ty wyrosłaś i... Wypiękniałaś! Justin! Bierz walizki i zanieś je do domu dziewczyn... O witaj {T.I.} ty również wyrosłaś i wypiękniałaś. Śliczności przyjdziecie na obiad? Jest już 11.23 więc jak? Zdążycie pójść się ubrać i przebrać. - rozpromieniła się ciocia Klary.
K: Jasne ciociu - odpowiedziała Klara patrząc na ciebie, zrozumiałaś,że odmówić nie możesz.
T: Z wielką chęcią - uśmiechnęłaś się najczulej jak mogłaś i popędziłaś zadowolona z Klarą do domu, waszego domu*! Weszłyście i wnętrze było piękne. Nie mogłyście się napatrzeć na to wszystko.
K: Patrz! Nawet sypialnie mamy osobno ale łóżka dwuosobowe więc śpimy razeeem! - krzyknęła Klara która latała jak dziecko po cały mdomu oglądając wszytkie pokoje. Poszłaś do siebie się rozpakować,ale najpierw poszłaś po herbatkę. Zeszłaś i oczywiście w kuchni lansowała się Klara i gotowała wam coś.
T: Kochanie co ty robisz? - poszłaś w stronę czajnika. Wstawiłaś wodę i wyciągłaś swój kochany kubek "Keep Smiling I'm With You" i obok zdjęcie 1D. Dostałaś go od Klary na waszą rocznicę 4 lat przyjaźni, 14 maja.
K: Kolacyjkę robię skarbie! Masz ochotę na makaron z serem?
T: Jasne bejb ale tym czasem idę na górę się przebrać i rozpakować. No ale chyba nie zapomniałaś,że idziemy do twojej cioci? - zapytałaś zdziwiona.
K: Ah no tak to ja idę do siebie się rozpakować - powiedziała zmarnowana Klara.
T: Oj misiaku - zaczęłaś się śmiać i dałaś soczystego buziaka Klarze w policzek. Zalałaś sobie herbatę i poszłaś do siebie. Rozpakowywanie trochę ci zajęło ale po 2 godzinnym rozpakowywaniu się,układaniu i ogółem porządku,przebrałaś się i zeszłaś do salonu. W salonie siedziała i czekała na ciebie Klara. Wyglądała naprawdę ślicznie i calkiem podobnie do ciebie.
T: Hahaha normalnie siostry - zaśmiałaś się pomagając Klarze wstać.
K: Od teraz i na zawsze - również się zaśmiała i wzięła cię pod ramię prowadząc do wyjścia. Zamknęłyście dom i ruszyłyście do cioci Zosi ale podczas spacerku do ciociu zauwarzyłaś jakby Harry'ego który się do ciebie uśmiechnął i pomachał. Odwzajemniłaś uśmiech ale potem potrząsnęłaś głowom. *To na pewno nie Harry z 1D* - pomyślałaś i uśmiechnęłaś się do Klary.
T: Klara wydawało mi się,że widziałam Harry'ego z 1D ale pewnie tylko mi sie wydało.
K: Tak na pewno. - odpowiedziała pukając do domu cioci Zosi.
C.Z.: Hej skarby me kochane wejdźcie i się rozgośćcie. Śmiało - uśmiechnęła się czule. Weszłyście do środka siadając w jadalni. Po chwili ciocia przyniosła rosół i kurczaka. Nawet wujek Henryk przyszedł i się dosiadł. Rozmawialiście jak wam w Polsce,jak w szkole i ogółem o wszystkim. Po jakoś 14 wyszłyście od cioci i poszłyście do siebie. Chciałyście jeszcze wyjść na miasto,ale najpierw poszłyście do siebie. Postanowiłaś się odświeżyć. Po kąpieli ubrałaś się i zeszłaś na dół do salonu. Włączyłaś TV i chwilę oglądałaś ale zeszła Klara.
K: Chodź misiu idziemy! - krzyknęła. Gdy się odwróciłaś ujrzałaś Klarę która wyglądała ślicznie.
T: No to idziemy - wyszłyście i wsiadłyście do auta. Oczywiście ty za kółkiem bo tylko ty na razie masz prawko. Klara chce zrobić sobie już niedługo. Pojechałyście do miasta. Pozwiedzałyście,zjadłyście lody i wypiłyście shake.

___________________________________________

Czytasz - Komentujesz! :* 

Jak obiecałam to kolejna część BELIEVE. : ) Liczę na komentarze. To był powrót w wielkim stylu! Znaczy nie do końca... xd Mam nadzieje,że sie wam podoba,bo musiałam sie nad nim pomęczyć. Jeszcze raz przepraszam,za nieobecność. <3 Uh zbieram się pisać kolejną część bo mam dopiero połowę. :< Dziś jeszcze nie będę okropna i nie zrobię szantażu,lecz jak będzie mało komentarzy to przy następnym będzie szantaż. :3 #ZłaJa xD Kocham,pozdrawiam. :) 
Milena. xxxxx  

Przepraszam. :c

Skarbyyy <3 Stęskniłam się. Tak strasznie chce was przeprosić za moją nieobceność! :< Miałam tak wiele problemów,nie umiałam nic ze sobą zrobić ani z siebie wykrzesać. Na szczęście problemy zaczynają mijać a ja zyskuję wenę. Cieszycie się? :> Wiem,że nie bo Daniela pisze wspaniałe imaginy a ja takie do niczego. :c Lecz i tak się cieszę i dziękuję,że je czytacie. ♥ Co powiecie na kolejną część BELIEVE? ;> Nie chce wam mówić kto z kim będzie itp. chce zobaczyć kto czyta. Oczywiście nie zapominajcie o komentowaniu! ♥ Kocham,pozdrawiam. : ) 
Milena. xxxx

piątek, 3 maja 2013

Harry cz.II


- ...za nim sie tu przeprowadziłem, miałem przyjaciółkę. Miała na imie Jessie. Wyglądała tak samo jak ty, nawet przeżywała to samo. Jej ojciec pił, matka też piła. Była bita przez ojca, od matki też często dostawała. Często jej nie było w szkole, bo była posinaczona. Nie miała co jeść, ani w co sie ubrac, w dodatku się cieła. Znałem ją dwa lata. Przez ten czas bardzo się zmieniła fizycznie, ale i psychicznie. Pojechała do cioci na wakacje ważąc 79 kg, a gdy wróciła ważyła około 60 kg. Ja wtedy byłem z nią u cioci. Przez całe wakacje pomagałem jej, ćwiczyłem razem z nią, rozmawialiśmy po nocach, robiłem wszystko by była szczęśliwa. Chciałem, by nie odstawała od reszty, by była taka jak my. Ona sama podjęła tą decyzje, chciała żyć lepiej i nie ciąć się już, oraz by podobać się sobie, ale i też Tomowi, najprzystoniejszemu chłopakowi w szkole. Teraz mieszka nadal u cioci, bo mam z nią kontakt i jest z Tomem.  Wcześniej on nawet by na nią nie spojrzał i bardzo mi dziękuje za to że jej pomogłem. Patrząc na ciebie, przypomniałem sobie o niej i postanowiłem że też tak zrobie i pomoge ci. Wiem, że pewnie mi nie wierzysz, ale tak było, mam nawet jej zdjęcia. - Harry wyciągnął telefon i pokazał mi zdjęcia. Widziałam tam dziewczyne, wyglądała tak jak ja teraz. - A teraz zobacz, jak wygląda. - powiedział i pokazał mi jej teraźniejsze zdjęcie. Szczerze mówiąc, odjęło mi mowe. *Może jednak dam mu szanse* - pomyślałam.   
- Wiesz Harry, naprawde jestem pod wielkim wrażeniem. Nie wiedziałam, serio. Ja w wakacje też jeżdże do cioci, bo w domu, to nie mam co robić. Ciocia mieszka na wsi a tam przynajmniej wychodze pospacerować lub pomagam cioci w codziennych obowiązkach. W domu nie mam żadnych obowiązków. Mama mówi że wszystkim sie zajmie, a gdy przychodzi co do czego to pije razem z ojcem. Potem na mnie wrzeszczy że nic nie robie tylko śpie. I za to najczęściej dostaje. - powiedziałam to i wybuchłam płaczem.
- Ej... Nie płacz. Chodź tu do mnie. - przytulił mnie. Zrobiło mi się naprawde miło. Niechętnie odeszłam od niego.
- Harry, taki człowiek jak ty, to skarb. Chciałabym miec takiego przyjaciela. - mówiłam. 
- Jeśli chcesz, możemy zostać przyjaciółmi.
- Ale... Ale nie bedziesz sie mnie wstydził? Bo wiesz, ja taka gruba i brzydka. A ty, możesz mieć każdą dziewczyne w szkole i ogólnie jesteś ładny. - powiedziałam i zarumieniłam sie.
- Wcale nie jesteś gruba, ani na pewno nie jesteś brzydka. I nawet nie waż mi się tak mówić. W poprzedniej szkole też sie ze mnie śmiali że trzymałem się z Jessie, ale jak wróciliśmy po wakacjach do szkoły, ludzie byli zszokowani. Dlatego chce ci pomóc. Widziałem twoją blizne po żyletce. - złapałam się za ręke. - Prosze cie, nie rób tego więcej. Obiecaj mi.
- Obiecuje Harry. - popatrzałam w jego zielone oczy. - Spróbuje ci zaufać, chociaż jeszcze troche mnie przeraża fakt że gadam z kimkolwiek. Przeważnie byłam sama. Nie miałam do kogo się odezwać. To chyba dlatego że jestem... nieśmiała.
- Teraz możesz mi mówić o wszystkim i o niczym. 
- Ja już bede musiała wracać do domu. Rodzice będą sie martwić.
- Okej, odprowadze cie.
- Spoko. - odprowadził mnie do wyjścia. Ubraliśmy sie, wzięłam plecak i wyszliśmy. Znów szliśmy w ciszy, nikt nie chciał jej przerwać. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Czemu sie śmiejesz? - spytał Harry.
- No wiesz, troche sie wstydze.
- Czego? - spytał zdziwiony.  
- Tego, że ide przez miasto z tobą.
- Oj nie masz sie czego wstydzić. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- No tak, tylko ty masz czego.
- Czego? Bo nie wiem o co ci chodzi.
- Mnie... Na pewno wstydzisz się mnie. Ja...
- Nie jesteś brzydka. Gruba też nie i przestań tak mówić, bo denerwujesz mnie takim zachowaniem.
- Przepraszam. - Harry spoważniał, ale nagle wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. *Wątpie, że będzie to tylko przyjaciel.* - pomyślałam. W końcu dotarliśmy do mojego domu. Pożegnaliśmy się, ale Harry mnie przytulił i dał buziaka w policzek co było słodkie. Weszłam do domu i oczywiście zastałam wielki "burdel". *No tak, jak zwykle.* - pomyślałam i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam plecak w pierwszy lepszy kąt. Poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i nie wiedzieć czemu rozebrałam sie. Stałam na samej bieliźnie na środku łazienki i patrzałam się w lustro. Obserwowałam dokładnie każdą część mojego ciała odbitego w lustrze. 
- Lepiej tak będzie, musze w końcu to zrobić. Dla siebie. By żyć tak jak inni. Mam nadzieje że mi się uda. Że nam się uda. - powiedziałam sama do siebie, po czym ubrałam się w piżame. Wolałam w niej chodzić po domu niż w ciuchach które nosze na codzień. Poszłam do kuchni, otworzyłam lodówke - pusto. Kolejny dzień bez jedzenia. Nie jadłam przez 3 dni, a byłam gruba - dziwne, prawda? Nie raz nie jadałam nic przez tydzień, wyglądałam tak samo. Według mnie to bardziej powinnam chudnąć niż tyć, ale widocznie mam dziwny organizm. No cóż, nic nie poradze. Poszłam do pokoju, wzięłam pamiętnik ze stolika i usiadłam na łóżku. Zaczęłam pisać.

Poniedziałek, 23 marca.
Drogi Pamiętniku!
Dzisiaj w szkole, dzień minął jak zwykle po staremu. Nie obyło się oczywiście bez wyzwisk itp. Ale dzisiejszy wf zapadnie mi długo w pamięć. Harry Styles - jeden z chłopaków w klasie hm... jakby to napisać, chce mi pomóc. Byłam dzisiaj u niego w domu, nie wiem czy czasem czegoś nie knuje, bo znając go za pewne tak. Ale wróćmy do sedna, chce mi pomóc psychicznie i fizycznie, tzn.... poprawić relacje moje z innymi osobami w klasie oraz chce zmienić mój wizerunek. Oczywiście na lepsze. Jak narazie zostaliśmy przyjaciółmi, ale jestem ostrożna, bo nigdy nic nie wiadomo. To tyle na dziś. 
                                                                                      (T.I.)

*Kolejny dzień zapisany.* - pomyślałam i odłożyłam na poprzednie miejsce. Weszłam pod kołdrę i nawet nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
___________________________________________________
Czytasz - Komentujesz :*
Hejka. :D Kolejna część za mną. :) Nie wiem co napisać, więc miłego czytania. :) Kocham i pozdrawiam,

Daniela. xxx