sobota, 30 marca 2013

Imagin cz. 6


*twoimi oczami*
N: Ślicznie dzisiaj wyglądasz. - powiedział.
Ty: Tylko dzisiaj? - spytałaś unosząc jedną brew.
N: No coś ty, ty zawsze jesteś śliczna, nawet jak jesteś nieogarnięta. - zaśmiał sie Niall.
Ty: Hahaha.. A powiesz mi w końcu gdzie mnie zabierasz? Jedziemy już dobre dwie godziny!
N: Mówiłem, niespodzianka. A poza tym już jesteśmy. - zatrzymaliście sie na jakimś parkingu niedaleko jakiegoś budynku. Nagle zauważyłaś jak coś sie unosi. Był to balon.
Ty: Niall, ja mam lęk wysokości, nie zabierzesz mnie tam.
N: Ale (T.I.), kochanie, prooosze. - zrobił minę kota ze Shreka.
Ty: Mówie że nie i koniec. Ja sie boje. 
N: Nie masz czego, ja bede przy tobie. - powiedział spokojnie.
Ty: Dobrze, ale obiecaj, że nie puścisz mnie do końca lotu. - powiedziałaś. 
N: Obiecuje, kochanie. - i znów kochanie. Za każdym razem gdy mówił tak do ciebie, miękły ci kolana, ale co możesz za to że on tak na ciebie działał. Poszliście do budynku, Nialler kupił wam bilety i poszliście dalej, aż wyszliście drugim wyjściem na polane gdzie były balony. Podeszliście do tego kolorowego. Daliście bilety mężczyźnie, który miał z wami lecieć i weszliście do środka. Mężczyzna zamknął koszyk i ruszyliście.
Ty: Niall, trzymaj mnie. Ja sie boje. - powiedziałaś ze strachem.
N: Trzymam cie, spokojnie. - Niall cie przytulił od tyłu i tak staliście przez cały czas. Lot był wspaniały, dookoła piękne widoki, ale to co dobre, szybko się kończy. Wylądowaliście na tej samej polanie, gdzie wystratowaliście. Podziękowaliście za lot i wyszliście z koszyka.
Ty: Dziekuuuuje. Kocham cie. - przytuliłaś go bardzo mocno i pocałowałaś.
N: Prosze, ale to nie wszystko.
Ty: Nie wszystko? To co ty jeszcze wymyśliłeś? - spytałaś przerażona.
N: To jest kolejna niespodzianka. Chodź, jedziemy.
Ty: A powiesz mi chociaż czy jedziemy do miasta, lub cokolwiek?
N: Nie, bo zepsuje całą niespodzianke. - powiedział, a ty udawałaś że jest ci smutno.
N: Nie smutaj, prosze. Ja nie lubie jak sie smucisz.
Ty: Dobrze. - powiedziałaś, dalej udawając smutną. Wsiedliście do samochodu, wyciągnęłaś telefon by sprawdzić która godzina. Na wyświetlaczu była 13:14. *Jak ten czas szybko leci* - pomyślałaś i schowałaś telefon do torebki. Ruszyliście z parkingu i jechaliście w kolejne nieznane dla ciebie miejsce. W między czasie zasnęłaś. Obudziłaś sie, ponieważ poczułaś jak ktoś cie przenosi. Był to nie kto inny jak Nialler. Oczy miałaś nadal zamknięte, by sie nie wydało że nie śpisz. Poczułaś jak Horanek kładzie cie na czymś miękkim. Po chwili zoriętowałaś sie że leżysz na kocu. Powoli otwierałaś oczy. Zobaczyłaś że jesteście na małej polanie, a dookoła was są drzewa. Nialler akurat szedł z koszykiem, który wyciągnął ze samochodu.
N: Widze moja księżniczka już się obudziła. - powiedział uśmiechnięty.  
Ty: Długo jechaliśmy? - zapytałaś. 
N: Gdzieś z półtorej godziny, a co?
Ty: Tak pytam, czemu mnie tu przywiozłeś? - spytałaś zaciekawiona.
N: Lubie to miejsce i chce byś też je polubiła.
Ty: Już mi sie ono podoba. Widze że piknik. Ja lubie pikniki, przypominają mi dzieciństwo.
N: Ja w dzieciństwie też jeździłem na pikniki. Lubiłem je za to że jest na nich duuuużo jedzenia. - zaśmialiście sie.
Ty: Wiesz, nie chce cie straszyć, ale ja też lubie jeść.
N: Widać pasujemy do siebie. - powiedział z bananem na twarzy.
Ty: Wiem o tym. - pocałowałaś go, ale on pogłębił wasz pocałunek i stał sie bardzo namiętny. Usiadłaś na niego okrakiem i położyłaś swoje rece na jego kark. On położył swoje rece na twoich biodrach. Byliście w takiej pozycji dosyć długo, ale niestety musieliście przerwać. 
N: Kocham cie skarbie.
Ty: Ja ciebie też bejb. - powiedziałaś i zeszłaś z jego kolan. Niall podał ci jabłko, sam też wziął i zjedliście je. Potem zjedliście jeszcze inne przekąski, które przygotował Nialler. Potem pozbieraliście wszystkie rzeczy i poszliście do samochodu i pojechaliście do domu.
______________________________________________________
Tak więc jest kolejna część. Szczerze, to nie wiedziałam co napisać, ale macie moje wypociny. I dziękuje za komentarze pod poprzednią częścią. Kocham i pozdrawiam, 

Daniela. xxx

10 komentarzy: