wtorek, 16 kwietnia 2013

Louis cz. 1 ♥


cz. 1
włącz: http://www.youtube.com/watch?v=-nBU9VR2X5g
Jesteś dziewczyną o problemach. Tniesz się, rodzice nie zwracają na ciebie uwagi. To dla ciebie wielki ból. Nie masz nikogo, jesteś sama jak palec. Rodzice cię olewają ciągła praca, w szkole cię olewają. Nie potrafisz tak żyć dlatego sie tniesz. Oczywiście w szkole nie obywa się bez głupich komentarzy na twój temat, docinków. Dzisiejszy dzień w sumie nie wyróżnial się niczym specjalnym, lecz w połowie lekcji dostałaś SMS. *To od mamy* - pomyślałaś i niechętnie odczytałaś. "Kochanie jest problem... Twój tata wylądował przed chwilą w szpitalu jest w stanie krytycznym. Miał wylew,prawdopobonie ma raka nerki, złośliwy... :< Obecnie jest w śpiączce,ledwo oddycha. Możliwie już się nie obudzi. Jak wrócisz ze szkoły mnie nie będzie, obiad w lodówce, będę u taty możesz przyjść. Kocham Cię. xxxxx". Gdy to przeczytałaś załamałaś się, fakt rodzice cię olewali ale to jednak bolało. Nie chciałaś stracić ojca... Przez kolejne pół dnia się smuciłaś. Wróciłaś do domu, i zaszyłaś się u siebie. Nic nie jadłaś tylko płakałaś ze słuchawkami w uszach. Zmęczona płaczem, zasnęłaś. Obudziłaś się rano i uznałaś że wyglądasz jak potwór. Wzięłaś kąpiel i ubrałaś się i zeszłaś na dół coś zjeść. No mamy nie było, ale była u taty. Przyzywyczaiłaś się, że wiecznie ich nie ma. Nie miałaś nikogo komu mogłabyś cokolwiek powiedzieć, do kogo odezwać. Zrobiłaś sobie kanapki ale nie miałaś ochoty ich jeść, tylko podziubalaś i poszłaś po plecak. Wzięłaś klucze i wyszłaś, dziś nie było za ciepło. Ruszyłaś w stronę szkoły. Nie miałaś zbyt wiele siły, ponieważ w nocy jeszcze się obudziłaś i płakałaś. Przybyło ci również kolejne kilka kreseczek na ręce. Wpadłaś w rutynę, to jakoś cię uwalniało od problemów. Zdawałaś sobie sprawę, że kaleczysz się ale po prostu nie miałaś nikogo i to dawało ci jakąś wolność. Doszłaś do szkoły, spóźniona jak zawsze. Weszłaś do klasy i usiadłaś na samym końcu. Całą lekcje byłaś przybita i nie uważałaś na lekcji.
Nauczycielka: Ekhm! {T.I.} proszę nam zamienić 10% na ułamek zwykły.
Ty: Eeee... 1/5? 
N: No dobrze miałaś szczęście - nauczycielka pokiwała przecząco głową i wróciła do liczenia i tłumaczenia. Pierwsze 3 lekcje minęły dość dziwnie, spokojnie i przymulenie. Nic z nich nie wiedziałaś ani nie rozumiałaś. Nie przejmowalaś się tym. Dziś na szczęście miałaś tylko 5 lekcji. W połowie 5 lekcji dostałaś SMS. *Hmm. Od mamy. Może wieści o tacie* - pomyślałaś i odczytałaś wiadomoś "Skarbie... Złe wieści tata... Tata z.. Zmarł.. Nie wybudził się ze śpiączki, nie dało się nic zrobić. Przykro mi sama jestem załamana... xxxxxx". Nie wiedziałaś co myśleć, nie mogłaś uwierzyć.  Od razu musiałaś wyjść.
T: Proszę pani mogę wyjść do łazienki? - prosiłaś.
N: Od czego jest przerwa?! - zapytała surowo nauczycielka.
T: Proszę, nie wytrzymam - prosiłaś ze łzami w oczach.
N: No dobrze już idź - powiedziała niesmacznie. Wybiegłaś szybko z klasy, oczywiście wzięłaś żyletkę. Weszłaś do kabiny i zrobiłaś kolejne nacięcia. *Nie potrafię tego wytrzymać. Po co żyć?! Nawet taty już nie mam. Nikogo nie obchodzę. Nikt się nie zoriętuję gdy zniknę* - pomyślałaś. Każde nacięcie było głębsze aż w końcu zrobiłaś bardzo głębokie, poczułaś się błogo. Nic nie bolało więc ponowiłaś nacięcie. Znów nic. Gdy chciałaś 3 raz zatopić żyletkę w żyły obraz ci się rozmazał przed oczami, i zrobiło się ciemno. Po chwili otworzyłaś oczy i zobaczyłaś blask, a w blasku stał tata.
Tata: Chodź do mnie {T.I.} nie rozumiem dlaczego to zrobiłaś, ale chodź do mnie - jego głos niósł się echem. Gdy chciałaś iść w jego stronę i gdy byłaś już blisko coś się wyrwało. Poczułaś niesamowite pieczenie w ręcę i krzątanie się ludzi wokoło ciebie, oraz szloch mamy.
Mama: KOCHANIE! {T.I.} Boże dziecko nie strasz mnie tak! Nie powtarzaj tego - mama rzuciła się w twoją stronę. Tylko jękłaś. 
M: No tak przepraszam - zarumieniona mama odsunęła się od ciebie i podała ci wodę.
Lekarz: No witaj wśród żywych {T.I.} - powiedział żartobliwie Lekarz na co twoja mama odpowiedziala zalotnym chichotem. - no dobrze my już wyjdziemy a ty odpoczywaj jeszcze tydzień zostaniesz na obserwacjach, nie wiadomo czy nie uderzyłaś się w głowę. Gdy już wszyscy wyszli odwróciłaś głowę. Ujrzałaś bruneta o ślicznych szarych, hipnotyzujących oczach. Poczułaś motylki w brzuchu.
Loui: No cześć - uśmiechnął się śmiało chłopak i dokuśtykał do ciebie o złamanej nodze.
Ty: Cześć - odpowiedziałaś słabo się uśmiechając.
Lou: Co ci się stało? W sumie to już wiem, ale dlaczego? - zapytał siadając obok.
T: Nie ważne - warknęłaś patrząc się w sufit.
Lo: Nie nalegam! Ale nie musisz być nie miła.. - zrobił minę zbitego psiaka.
T: Przepraszam.. Po prostu.. Przepraszam,zostań - przeprosiłaś chłopaka chwytając go za rękę by nie odszedł. Fakt zrobiłaś to słabo ale się starałaś. 
Lo: Nigdzie nie idę, chciałem iść po prostu po żelki - zaśmiał się, wziął żelki i siadł obok. Rozmawialiście długo, świetnie się bawiliście. Poczułaś się dla kogoś ważna, że komuś na tobie zależy. Czułaś się po prostu dobrze,niestety błogość musiał przerwać lekarz.
Le: Dobrze {T.I.}.. O widzę że zaprzyjaźniłaś się z Louis'em. To dobrze. A więc jutro popołudniu odwiedzi cię psycholożka - jęknęłaś. Nie chciałaś się z nią dzielić tym co przeżywałaś. Czułaś się dobrze sama, w sumie wpadłaś w rutynę. Gdy lekarz wyszedł powróciłaś do rozmowy z Lou. Rozmawialiście cały dzień a wieczorem Loui poszedł do swojego łóżka. 
Lo: Branoc {T.I.} - powiedział przytulając cię i ruszył na swoje łóżko. Ty jednak nie mogłaś jeszcze zasnąć. Wierciłaś się i myślałaś, przytłok myśli nie dawał ci spokoju. Obejrzałaś się na Lou i szepnęłaś.
T: Loui? Śpisz? 
Lo: Nie {T.I.} bejb nie śpię - odwrócił się - nie zasnąłem. 
T: Proszę położysz się obok? Przybliż tylko łóżko - poprosiłaś cała czerwona. *Dobrze że jest ciemno* - pomyślałaś. Lou przysunął bliżej swoje łóżko, położył się twarzą do ciebie i patrzył się na ciebie. Poczułaś że zaczynasz się roztapiać w jego oczach a potem... 

_________________________________
A więc po ciężkich próbach udało się, napisałam jakiegoś imagina ^^ Podoba się? <3 +10 komentarzy i dodam następny ^^. + cieszę się,że was ciągle przybywa i przybywa. Kocham, pozdrawiam.
Milena. xxxxxxxx

7 komentarzy:

  1. a potem.... zasnęłaś xD widze że kończysz już jak ja imaginy xd <3333 Neeeeext :** xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd wiesz, że zasnęłaś? Może jednak nje? ;> Potem next <3

      Kocham. xxx

      Usuń
  2. następny proszęęę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <3
    http://bkarolina.blogspot.com/ - Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuniu, supper.

    OdpowiedzUsuń