sobota, 20 kwietnia 2013

Louis cz. 3 ♥

Imagin o Lou cz. 3 



Ujżałaś różnorodne kwiaty, lampiony a na środku stał niewielki stoliczek ze spaggethi. Na stole leżały jeszcze owoce i koszyk w którym coś było.
Lo: Podoba się? - powiedział a ty poczułaś jego oddech na karku, aż się wzdrygnęłaś. Lou zaprowadził cię do stolika i odsunął krzesło. 
Lo: No wiesz.. - zapadła cisza a tobie serce łomotało jak szalone.
T: Co wiem? 
Lo: Bo ja już od dziś, od rana nie jestem w szpitalu ale będę cię odwiedzał! - uśmiechnął się radośnie, a oczy mu zabłyszczały.
T:  Cieszę się,że tak mówisz ale na pewno o mnie zapomnisz.. - powiedziałaś i od razu posmutniałaś.
Lo: O takim kimś jak ty? Nigdy nie potrafiłbym zapomnieć. - odpowiedział patrząc tak słodko,że uwierzyłaś, a on chwycił lekko twoją rękę która leżała na stole. Zabraliście się za pałaszowanie jedzenia, przy czym oczywiście śmialiście się i rozmawialiście ogółem o wszystkim i o niczym. Gdy nadchodził wieczór Lou wziął cię za rękę i zaczął prowadzić.
Lo: Chodź. - powiedział i ruszyliście w stronę schodów altankowych na górę. *Nie widziałam ich tu, ale są tak słodko ukryte* - pomyślałaś uśmiechając się pod nosem. 
~Na górze~
Okazało sie,że to był wielk taras oczywiście w altance. Roiło się tam od róż,lili,fiołków i innych. Louis zerwał dla ciebie jedną i ci ją dał prowadząc na koc. Gdy usiedliście zaczął się zachód słońca.
T: Jak tu pięknie, Lou - powiedziałaś patrząc się w zachód. Zobaczyłaś ukratkiem że Lou się na ciebie patrzy. - coś nie tak, Louis? 
Lo: Wszystko w porządku po prostu lubię na ciebie patrzeć. - uśmiechnął się a ty spaliłaś buraka. Usiedliście po turecku patrząc się na siebie aż... Louis przybliżył się nie pewnie, a ty dodałaś mu odwagi i przybliżyłaś się jeszcze bardziej. Lou wpił w ciebie swoje usta a ręcę wplutł we włosy. *Najpięknieszy moment w życiu!* - pomyślałaś wtulając się w tors Louis'a patrząc na zachód słońca. Po kilku dniach wróciłaś do domu. Wygarnęłaś wszystko mamie co chciałaś - że się tobą nie interesowała,że przez to chciałaś zginąć,że nie miałaś nikogo.  Od tamtego momentu wszystko się układało - Lou spędzał z tobą każdą wolną chwilę  i dawał ci tyle szczęścia. Nawet mama zaczęła się tobą interesować i spędzać czas z tobą. Fakt jak dowiedziałas się,że jesteś z Lou była zdziwiona ale się cieszyła. W sumie też przez tą sprawe stałaś się silniejsza - wygadałaś wszystko mamie co chciałaś (wyszło ci na dobre),przestałaś się ciąć a w szkole szło ci zdecydowanie lepiej. *Dostałam drugą szanse na lepsze życie* - pomyślałaś gdy siedziałaś na łące z Lou. Oczywiście udzielałaś się społecznie a w przyszłości zostałaś p. Psycholog bo niczego nie pragnęłaś tak jak pomocy tym biednym ludziom. W końcu kiedyś sama taka byłaś. Chociaż w sumie było coś czego pragnęłaś bardziej niż pracy... Louis'a i założenia rodziny z nim. Wszystkie twoje marzenia pomału zaczęły się spełniać i wszystko się ułożyło. 


___________________________________

Czytasz - Komentujesz

To macie cz. 3 :) Przepraszam,że taka krótka i beznadziejna ale nie miałam weny a nie chciałam abyście tyle czekali. :< Opinia należy do was, liczę na komentarze <3 Mi się osobiście nie podoba :'). Kocham,pozdrawiam. 
Milena. xxxxxx

2 komentarze:

  1. Jak czytam te wszystkie imaginy to się uśmiecham po prostu sama do siebie :') *_*

    OdpowiedzUsuń