poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Harry I


- Ty tłusta świnio, jak ty wyglądasz! Hahahaha...
- Kiedy zmienisz ciuchy?! Ciągle w tych samych chodzisz!  Hahahaha..
- Ojojoj, kogo my tu mamy, czyżby się przytyło? Widziałem jak pożerałaś te pączki za rogiem w cukierni. Hahahahahaha...
- Przyszła świnia do koryta hahaha... - tak na ogół wyglądał codzienny dzień, gdy byłam w szkole. Często mi docinali, ale nie dziwie sie, byłam gruba i tłusta, ważyłam około 80 kg, a przy wzroście 165cm to było dużo, nawet za dużo. Za bogata też nie byłam, bo rodzice ciągle pili. W szkole nie miałam przyjaciół, nikt nie chciał się ze mną trzymać. Byłam wyrzutkiem, nauczyciele też mieli mnie już dosyć, bo nic nie robiłam by zdać do trzeciej klasy liceum, no cóż ledwo w pierwszej zdałam. *Jeszcze trzy miesiące i w końcu wolność* - pomyślałam. Do wakacji jakoś musiałam wytrzymać, bo wtedy miałam jechać do cioci na wieś. Chciałam się wyrwać z miasta, za dużo osób mnie znało. Na wieś do cioci przyjeżdżałam co rok. Wróćmy już do rzeczywistości. Pierwszą lekcje jaką miałam był wf. Nigdy nie ćwiczyłam, bo chłopaki z mojej klasy zawsze mi docinali, że to robie źle albo tamto. Usiadłam na ławce. Nagle zobaczyłam JĄ, tanią dziwke Lucy. Zadufana w sobie księżnicza, mająca ojca-alfonsa i matke, która puszczała sie na prawo i lewo. Stać ją było na wszystko, taka rozpieszczona pusta lala. Za nią poszły jej dwie "psiapsiółki", Kate i Rachel. Potem weszła reszta klasy. Zaczął się wf. Podczas niego Harry patrzał się cały czas na mnie. Od jakiegoś czasu często tak robił, ale miałam to gdzieś. Pewnie znów "poluje" by później ponabijać się ze swojej "ofiary", w tym przypadku ze mnie. Harry ze mną w klasie jest dopiero rok, bo przeprowadził się do Holmes Chapel w zeszłym roku w wakacje, ale poznałam go, nawet nie rozmawiając z nim. Po samym zachowaniu było widać, że lubi robić sobie żarty. Nagle poczułam ból w okolicy barku. *No tak, znów jakiś debil walnął specjalnie we mnie piłką* - pomyślałam. Usłyszałam za sobą tylko śmiech. Nagle ktoś podbiegł, był to Harry.
- Przepraszam za nich, nie było to specjalnie.
- Ta jasne, możesz sie odczepić, po co tu przyszedłeś? - złapałam się za bark.
- Chciałem zobaczyć czy nic ci sie nie stało. - powiedział z niepokojem.
- Od kiedy ty taki pomocny Styles? Znów szukasz swojej "ofiary"? - powiedziałam.
- Nie szukam żadnej "ofiary". Po prostu chce ci pomóc.
- Weź spierdalaj ode mnie cwelu. Nic mi nie da ta twoja niby pomoc.
- (T.I.), ja chce ci pomóc. Daj mi szanse.
- Tak, a potem bedziesz wszędzie roznosił plotki jaka to ja jestem głupia, beznadziejna i gruba.
- Nie znam cie zbyt dobrze, ale chciałbym bardziej. I nie bede wcale roznosił plotek. Obiecuje.
- Hahahah, nie rozśmieszaj mnie. Dobrze wiem, że traktujesz to jako żart, by się ze mnie ponabijać. 
- Nie chcesz pomocy to nie. Nie bede nie potrzebnie tracił czasu. - powiedział i odszedł. Nagle podeszła Lucy.
- Co on od ciebie chciał? - spytała swoim piszczącym głosikiem.
- A co cie to interesuje? Książke piszesz?
- Widze że pani (T.N.) się żarcik wyostrzył.
- Żebyś wiedziała. - spuściłam wzrok. Nie chciałam patrzeć na jej morde pełną tapety. 
- Gadaj co on ci mówił. - zobaczyłaś że Harry idzie w twoją strone.
- Zaraz sam ci to powie. - Lucy sie odwróciła i sie przestraszyła.
- Cześć Harry, skarbie. - mówiła Lucy. - To co, dzisiaj wieczorem u mnie?
- Jakie skarbie? Odczep sie ode mnie a już w ogóle od (T.I.).
- Hahahaha, ty bronisz tej świni? - spytała śmiejąc sie.
- Nie masz prawa tak jej nazywać.
- Oł... Styles, nie wiedziałam że wolisz hm... kształtniejsze dziewczyny. - powiedziała i znów zaczęła się śmiać.
- Coś masz do niej że tak wygląda? Ona nic za to nie może, jej rodzice piją, a ojciec w dodatku ją bije. Jej matke też. Odwal sie od niej, jasne? - powiedział ze złością w głosie. Lucy się przeraziła i szybko od nas odeszła. Mnie zatkało. *Skąd on tyle o mnie wiedział? Ja nikomu nie mówiłam jak wyglada moje życie.* - pomyślałam.
- Harry, skąd...
- Szedłem raz za tobą, widziałem jak ojciec walnął cię prosto w twarz. Widziałem wszystko.
- Boże, Harry. Ja... Ja nie wierze, ty... Ty naprawde chcesz mi pomóc? - spytałam ze zdziwieniem.
- Tak, chce. Nie moge patrzeć, jak taka piękna dziewczyna, marnuje sobie życie. Dzisiaj po szkole pójdziesz razem ze mną do mnie okej?
- Ale... Ale po co?
- Zobaczysz. - i odszedł. Chłopcy z mojej klasy byli zdziwieni i stali jak sparaliżowani. Odebrało im mowe. Po wfie, reszta klasy była dziwnie dla mnie miła, no może oprócz Lucy, Kate i Rachel. Chyba to co sie stało, dało im dużo do myślenia, jedynie że to kolejny podstęp Harrego. Po lekcjach czekałam na Harrego przed szkołą. Wszyscy już dawno wyszli, jedynie że już poszedł. Postanowiłam że pójde do domu. Gdy wychodziłam z terenu szkoły usłyszałam, jak ktoś mnie woła. Odwróciłam się, a tam biegł Harry.
- Przepraszam że musiałaś tyle czekać.
- Nic nie szkodzi. 
- To idziemy. - powiedział i ruszyliśmy. Szliśmy w ciszy. Żadne z nas nie chciało zacząć rozmowy. Tak doszliśmy do domu Harrego. Weszliśmy do środka i poszliśmy do jego pokoju. Usiadłam na fotelu, a on na łóżku.
- Tak więc, po co miałam przyjść do ciebie.
- No bo widzisz...
_________________________________________________________
     Czytasz - komentujesz xx
Hej. To znów ja, Daniela. Powracam w wielkim stylu hahahah... Miał być to krótki i jednopartowy imagin ale wyszło inaczej. Pisze już drugą część tego opowiadania. Jakoś wole opowiadania niż krótkie i jednopartowe, nie wiem czemu. Zamierzam napisać go do pięciu części. Jedynie że znów coś wymyśle i nie bede mogła sie z tego wywinąć. + PRZEPRASZAM że pisze że Harry przeprowadził się do Holmes Chapel, ale tak mi pasowało. Kocham i pozdrawiam,

Daniela. xxx

4 komentarze:

  1. Zajebiste tylko prosze częściej dodajcie :* kocham was dziewczyny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodajemy kiedy mamy czas i wene na pisanie. Wiemy że niezbyt często, ale naprawde nie raz nie mamy czasu. :) xx

      Usuń