czwartek, 30 maja 2013

Harry cz IV (ostatnia)

Gdy doszliśmy do domu Harrego, otworzyła nam jego mama.
- Witaj kochanie, czekam na ciebie i czekam. Gdzie byłeś? - spytała znierpliwiona.
- Y... Byliśmy... Na shake'ach. - uśmiechnął się Harry.
- Dobrze. Wejdźmy do środka, bo zanosi sie na deszcz. - powiedziała kobieta. Byłam już raz u Harrego w domu, ale wtedy nie było jego mamy. Widać, bardzo się dogadywali. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Zapomniałbym, mamo to jest (T.I.).
- Witaj w naszym domu. Harry mi nic nie mówił o tobie.
- Moje życie nie jest zbyt kolorowe. - sztucznie się uśmiechnęłam.
- Nie chce naciskać, ale może mogłabym jakoś ci pomóc? - spytała radośnie.
- Harry już wystarczająco mi pomaga. Nie zbyt szybko przywiązuje sie do ludzi, jestem typem samotnika i też jestem nieśmiała.
- Uwierz mi, że Harry to zmieni. - uśmiechnęła się. - Chodźcie na obiad.
- Nie jestem głodna. - znów mi zaburczało w brzuchu. *Czemu mój żołądek zawsze sie odezwie wtedy, kiedy nie ma.* - pomyślałam.
- Na pewno? - spytała kobieta.
- No... Moge coś zjeść. - powiedziałam niepewnie.
- W takim razie, Harry nakryj do stołu, a ty (T.I.) rozgość się. - powiedziała mama Harrego.
- To ja pójde do łazienki. Tylko... że nie wiem gdzie jest. - zachichotałam.
- Harry, zaprowadź gościa. - poszłam z nim w kierunku łazienki. 
- Tylko nie rób głupstw. - powiedział, gdy znaleźliśmy się przed drzwiami toalety.
- Harry, ja chce tylko załatwić potrzebe, głupku. - uśmiechnęłam sie.
- Okej okej, ale ja mówie tak na wszelki wypadek. - powiedział i odszedł. Weszłam do środka i zakluczyłam drzwi. Wyciągnęłam z kieszeni w bluzie żyletke. *Hmm... Jakby to zrobić, by nie zostawić plamy krwi. Wiem!* - pomyślałam i wzięłam kawałek papieru toaletowego. Przyłożyłam go do ręki, którą połozyłam na blacie od szafki i zrobiłam cięcie. Odstresowałam się troche. Przetarłam papierem po ręce, by wytrzeć krew. Gdy przestało lecieć, włożyłam żyletke z powrotem do kieszeni, a reszte wyrzuciłam. Tak szczęśliwa wyszłam z łazienki. Wszyscy już czekali na mnie przy stole. Zakryłam świeżo zrobioną rane i podeszłam do stołu.
- Życze wszystkim smacznego. - powiedziała kobieta i zaczęliśmy jeść. Po skończonym obiedzie poszliśmy do pokoju Harrego. 
- (T.I.), mówiłem ci że nie masz robić głupstw. - spoważniał Harry.
- Ale... O co ci chodzi? - powiedziałam z udawanym zdziwieniem. Pewnie zobaczył moją rane.
- Mówiłem ci, byś nie cięła sie już. Czemu to zrobiłaś?
- Ale ja sie nie cięłam! - Harry złapał mnie za nadgarstek i odsłonił świeżą rane.
- Jak to nie, chyba widze wyraźnie. (T.I.), mówiłem że nie masz już tego robić. 
- Przepraszam, ale musiałam. 
- Dobrze, wybaczam ci, a teraz oddaj mi żyletke. - zrezygnowana włożyłam reke do kieszeni i wyjęłam żyletke.
- Koniec z tym. - podszedł do biurka gdzie koło niego stał kosz na śmieci, tam też wyrzucił żyletke. 
- Jutro mamy wolne w szkole, więc co bedziemy robić? - spytał mnie Harry.
- A co byś chciał? - spytałam obojętnie.
- A nie wiem, zobaczy sie. Teraz bedziemy odrabiać lekcje. - uśmiechnął sie i wyciągnął książki z plecaka. Ja też wyciągnęłam, ale przez przypadek wypadł mój pamiętnik.
- To twoje? - spytał Harry, podając mi pamiętnik.
- Tak. - szybko wyrwałam mu go z rąk i włożyłam z powrotem do torby.
- Spokojnie, nie zaglądałem. Ale chyba to zrobie. - zaśmiał się Harry.
- Nie odważysz sie, a poza tym schowam go tak, że go nie znajdziesz. - wytknęłam mu język. Wzięliśmy się za odrabianie lekcji. Oczywiście zamiast robić lekcje, wygłupialiśmy sie, aż mama Harrego przyszła i musiała nas uspokajać. Tak minęło nam popołudnie.
- Jestem zmęczona. - powiedziałam, opierając się głową o ściane.
- Może pójdźmy już spać? - powiedział Harry i też oparł głowę o ściane. Wstałam i poszłam po torbe. Wyciągnęłam z niej piżame.
- To ja ide się umyć i przebrać. - wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki.
*oczami Harrego*
(T.I.) wyszła z pokoju, a ja siedziałem cały czas na podłodze z głową opartą o ściane. Nie wiedziałem co sie dzieje, jakbym był naćpany. Potem widziałem tylko ciemność.
*oczami (T.I.)*
- Już jestem. - powiedziałam, wchodząc do pokoju. Zobaczyłam że Harry leży na podłodze i ma zamknięte oczy. Szybko podeszłam do niego.
- Harry, ej Harry żyjesz? - spytałam. Ocknął się i otworzył oczy.
- Y... Co? A tak, tylko że nie wiem co sie dzieje. Dziwnie sie czuje, jakbym bym naćpany.
- Jesteś już zmęczony. Idź spać. Rano przyjde cie obudzić.
- A gdzie ty bedziesz spała?
- Twoja mama mówiła, że mam spać u was w salonie.
- Co to, to nie. - momentalnie się rozbudził. - Śpisz u mnie. Ja bede spał na kanapie. Porozmawiam z mamą, ty się rozgość.
- Harry prosze cie. Jestem gościem, więc powinnam spać w salonie.
- Nie. Śpisz u mnie i koniec kropka. - powiedział i wyszedł. Nie wiedząc co zrobić, położyłam się na łóżku i nie wiem kiedy zasnęłam.
~kilka miesięcy później~
*oczami Harrego*
Jesteśmy u Susan - ciotki (T.I.) na wsi. Codziennie wychodzimy na spacery nad jezioro z jej psem, Lucky. Widać (T.I.) tu już zostanie, bo po śmierci jej rodziców, mieszkała u mnie. Wszystko powiedziałem mamie, bardzo jej współczuła. Pozwoliła zostać (T.I.) tak długo jak bedzie chciała. Susan powiedziała że jedyne wyjście z tej sytuacji to żeby (T.I.) mieszkała z nią. Nie powiem, żal mi sie zrobiło, bo bardzo przywiązałem się do (T.I.) i ona do mnie też. Chyba nawet się w niej zakochałem. Tylko ona pewnie mnie lubi jako przyjaciela. Nie chciałbym tej rozłąki, bo trudno mi bedzie bez niej, bez jej usmiechu, jej głosu. Jak narazie to jeszcze jest okej, bo dopiero jest pierwszy miesiąc wakacji, ale z tygodnia na tydzień mamy coraz mniej czasu by sie sobą nacieszyć. Wakacje mijają w niesamowicie szybkim tempie, ledwo co było zakończenie roku w szkole, już jest połowa lipca. Robie wszystko, by cały czas być z (T.I.). Tak jak mówiłem, cały czas pomagam (T.I.) w przemianie, tak jak pomagałem Jessie. Efekty już widać. Ale mniejsza o to, nareszcie widać jak z dnia na dzień (T.I.) jest bardziej szczęśliwa, a gdy ona jest szczęśliwa, to ja też jestem. Jesteśmy właśnie nad jeziorem, siedzimy na pomoście i moczymy nogi.
- Nie moge uwierzyć, już 3 miesiące się przyjaźnimy. Niesamowite, prawda? - spytała.
- Rzeczywiście, to już 3 miesiące.
- Przez ten czas dużo się zdarzyło, a ja nadal nie wiem czemu, boje się tobie zaufać. 
- Musisz mi zaufać, przecież tak dużo dla ciebie zrobiłem.
- Wiem, ale nadal się boje. - spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Spróbuj. - położyłem swoją ręke na policzku. Odległość miedzy nami coraz bardziej malała. Pocałowałem ją delikatnie, a ona odwzajemniła pocałunek. Poczułem, jak w brzuchu lata mi stado motyli.
- Kocham cię. - powiedzieliśmy równo i zaśmialiśmy się. 
- Po trzech miesiącach przyjaźni w końcu mogę ci to powiedzieć (T.I.). Teraz wiem, że moge spytać. Czy zostaniesz moją dziewczyną? - spytałem. W jej oczach widziałem małe iskierki.
- Tak. - powiedziała i pocałowała mnie ponownie. Nagle poczuliśmy wode na sobie. To Lucky nas ochlapał. Zaczęlismy sie śmiać.
- Jak ja wyglądam! - powiedziała (T.I.)
- Wygladasz seksi. 
- Taa, normalnie jak miss mokrego podkoszulka.
- Z ust mi to wyjęłaś.
- Oj Harry, przestań. Bo się zawstydze. - zauważyłem jej rumieńce. Były takie słodkie. 
- Wracajmy już, ciocia może sie niecierpliwić, że nas tak długo nie ma.
- Okej. - wstałem i ubrałem buty. (T.I.) zrobiła to samo. Złapałem (T.I.) za ręke. Zawołaliśmy psa i ruszliśmy w droge powrotną.
- No nareszcie jesteście. Ile można czekać, obiad zrobiłam. - powiedziała Susan. - Czemu jesteście mokrzy? - zdziwiła sie.
- Lucky nas ochlapał. - powiedziała (T.I.).
- Niegrzeczny pies. No nic, idźcie sie przebrać. Za 10 minut widze was w jadalni.
- Dobrze, ciociu. - weszliśmy do pokoju, gdzie spaliśmy, oczywiście na osobnych łóżkach. Wziąłem rzeczy na przebranie i poszedłem do łazienki. (T.I.) przebierała się w pokoju. Gdy się przebrałem, poszedłem jeszcze do pokoju po telefon. Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem (T.I.), jak ubierała bluzke.
- Oj, przepraszam, myślałem że jesteś na dole. - palnąłem buraka.
- Nic się nie stało. - powiedziała (T.I.) i szybko zakryła się bluzką.
- Nie patrze, ja tylko po telefon. - zaśmiałem się.
- Tak się tłumacz.
- Czy ty mnie o coś oskarżasz? - spytałem z udawanym zdziwieniem.
- Nie mam o co. - zaśmiała się.
- Bedziesz długo tak stała, czy pomóc ci ubrać bluzke.
- Dam rade, wyjdź już.
- Okej, ale w razie pomocy wołaj.
- Debil. - walnęła mnie lekko w ramie.
- Juz wychodze, spokojnie. - wziąłem telefon z szafki i wyszedłem.
*oczami (T.I.)*
Jest mi tak dobrze z Harrym. Zakochałam się w nim, ale myślałam że on mnie nie kocha, a tu taka niespodzianka. Szkoda tylko że po wakacjach zostaje tu u Susan. Mówiłam jej, że w Holmes Chapel mam szkołe i znajomych, ale ciocia musiała postawić na swoim. Harry też mówił że porozmawia z mamą i przekonałby ją do tego bym została u niego w domu na następny rok, ale wątpie że się zgodzi. Na początku byłam za zdaniem cioci, bo nie chciałam ciągle mieszkać u Harrego, bo tylko zawracałam im głowe, ale Harry powiedział że nie zawracam głowy. Gdy w końcu ubrałam się, zeszłam do jadalni, gdzie czekała na mnie ciocia i Loczek. 
- No w końcu. Ile można czekać? - powiedziała Susan.
- Ubierałam się.
- Siadaj. Ja przyniosę jeszcze coś do picia. - ciocia poszła do kuchni, a ja usiadłam przy stole. Potem wróciła i zaczęliśmy jeść. Po skończonym obiedzie poszłam razem z Harrym do pokoju, gdzie położyłam się na łóżku i gapiłam się w sufit. Harry też tak zrobił.
- O czym myślisz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Loczka.   
- Sama nie wiem. O wszystkim i o niczym.. A ty?
- W sumie też o niczym. Lubie tak poleżeć i pogapić sie w sufit.
- Mamy coś wspólnego. - zaśmiałam się. 
- Obiecasz mi coś? - spojrzałam na Loczka.
- Co? - spytałam.
- Że bezwzględu na to jak potoczy się los naszego związku, zawsze bedziemy razem.
- Obiecuje.
- Forever?
- And ever... - powiedziałam i przytuliłam się do Harrego.
_____________________________________________________
Witajcie. Na początku chciałam was przeprosić za to że tak późno dodałam tą część, ale miałam szlaban (i jeszcze mam -,-). Tak więc skończyłam to opowiadanie, mam nadzieje że wam się podoba. Kocham i pozdrawiam, 


Daniela. xxx

3 komentarze:

  1. wspaniały koniec <3 super, super. No to tylko zostało BELIEVE ;* dodaj kolejną część Believe ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne, koniec zajebisty *.* masz talent do pisania ;*

    OdpowiedzUsuń